Fitoestrogeny to łagodne suplementy polecane są szczególnie w okresie menopauzy. Zawarte są głównie w roślinach, a w organizmie człowieka działają na zasadzie estrogenów. Naukowcy udowodnili, że zmniejszają także ryzyko zachorowań na raka piersi u kobiet. Czy jednak ich stosowanie jest całkowicie bezpieczne?
Fałszywy alarm
Początkowo ich działanie wzbudzało pewien niepokój. Naukowcy przypuszczali, że słabe działanie estrogenowe może pobudzać do wzrostu już istniejące małe ogniska hormonozależnych raków mieszczących się w piersi. Szybko jednak okazało się to fałszywym alarmem. Co więcej, okazało się, że jest wręcz odwrotnie. Niezwykle dobroczynny jest ich efekt antyestrogenowy na tkankę gruczołową piersi.
Jesteś w ciąży? Sprawdź czy masz się czym martwić
Jak to w życiu bywa, każdy medal ma dwie strony. Mimo wszystko, stosowanie w większych ilościach tych naturalnych hormonów powinno wzbudzać naszą czujność.
Po porównaniu noworodków płci męskiej z krajów Zachodu, z tymi z Japonii okazało się, że Japonki urodziły więcej dzieci ze stwierdzonymi przypadkami spodziectwa. To wada wrodzona, jednak występująca dość rzadko. Charakteryzuje się ona lokalizacją ujścia cewki moczowej na brzusznej (spodniej) stronie prącia lub niepełnym zamknięciu cewki moczowej.
Okazuje się, że jeśli matka przyjmowała fitoestrogeny (m.in. zawarte w produktach z soją), teoretycznie prawdopodobne jest, że występowanie spodziectwa ma z tym swój związek. Ostatecznie nie zostało to udowodnione naukowo.
Dlaczego jest to możliwe? Otóż chodzi o fizjologię. Przy zamknięciu cewki moczowej u płodów ważną rolę odgrywają męskie hormony płciowe. Możliwa jest taka sytuacja, kiedy w wyniku wysokiego stężenia fitoestrogenów we krwi kobiety, wykształciłaby się taka przypadłość.
Anna Konopka