DDA to dorosłe dzieci alkoholików, nie wszystkie jednak zachowują się w identyczny sposób. Dużo bowiem zależy od układu sił w rodzinie. Czasem jeden z rodziców pił, a drugi był troskliwy wobec dziecka. To niewątpliwie lepsza sytuacja niż ojciec alkoholik, któremu matka ciągle usługuje, ignorując potrzeby dziecka. Ponadto do tego dochodzą jeszcze relacje z innymi osobami, czasem brak jednego z rodziców rekompensował ukochany wujek. Jakby tego było mało, wiele rozbija się jeszcze o indywidualne cechy danej osoby. Nie każdy żyje przeszłością. Czy DDA może stworzyć szczęśliwy związek?
DDA to nie choroba!
Na początku warto zaznaczyć, że DDA to nie jest żadna jednostka chorobowa. To bardziej ślady złej przeszłości, które wciąż odbijają się na życiu dorosłej osoby wychowanej w domu, w którym miał miejsce alkoholizm. Jednak złe doświadczenia sprzed lat nijak się mają do teraźniejszości. Od ciebie zależy, czy zaburzenia emocjonalne będą rzutować na dorosłe życie, czy zmienisz nastawienie do ludzi po tym, jak dojrzysz problem.
DDA boją się wyrażać swoje uczucia
DDA mają często problem z wyrażaniem prawdziwych uczuć i potrzeb. Takie osoby przyzwyczaiły się, że w domu rodzinnym były one spychane na dalszy plan. W końcu najważniejsze były problemy wygenerowane przez alkoholika, który znowu przepił pół wypłaty, zgubił klucze do mieszkania, rozwalił sobie nogę. W rezultacie osoba dotknięta tą przypadłością ma często problem z rozpoznaniem swoich emocji w dorosłym życiu. Bycie DDA to nie zaburzenie, lecz zwykły brak tradycyjnych, dobrych wzorców zachowań. Osoby dotknięte tym syndromem często odnoszą wrażenie, że ich świat jest rozsypany na milion kawałków.
DDA wynoszą z domu nietypowe wzorce zachowań
Z domu rodzinnego wynosimy wzorce zachowań. Niektóre są dość specyficzne. Np. kobieta przyzwyczaja się, że za finanse odpowiadał jej ojciec i potem dziwi się, gdy partner każe jej iść do pracy. To, co wynoszą z domu osoby DDA, można porównać do powyższego przykładu. Osoby, których rodzice pili, często dysponują schematami, które więcej im szkodzą, niż pomagają. Same często stawiają przed sobą przeszkody, które stają się dla nich źródłem cierpienia i tworzenia relacji, które nie przynoszą im szczęścia. Udają, że kierują się tylko pożądaniem, podczas gdy chodzi im zdecydowanie o coś więcej. Boją się jednak przyznać, że marzy im się porządny związek oparty na wierności.
Strach przed zranieniem
Jakie wzorce zachowań wynoszą z domu osoby DDA? Często przywykły, że same pełnią rolę rodzica, bo np. musiały zajmować się młodszym rodzeństwem, gdy rodzice zajmowali się sobą. W rezultacie taka osoba zawsze czuje się za kogoś odpowiedzialna. Np. uważa, że musi partnerowi zawsze dostarczać mega atrakcji, bo inaczej ten się szybko znudzi. Niektórzy chcieli zwrócić uwagę na siebie poprzez tworzenie podstaw do awantur. W związku też mogą ciągle robić coś złego, żeby irytować drugą osobę i by jej uwaga została skierowana we właściwym, pożądanym przed siebie kierunku. Osoby DDA często nie potrafią powiedzieć, że pragną się przytulić, boją się prawdziwej bliskości, więc zamiast wchodzić w związek, twierdzą, że wolą czasem się spotkać, aby oddać się pożądaniu. Tymczasem dla takich osób seks często znaczy dużo więcej niż dla ich partnerów. Tu rodzi się kolejny problem. Jeśli osoba DDA sama ustawi relację na czysty układ seksualny, uciekając przed związkiem, którego się boi, może się okazać, że druga strona zaakceptuje reguły. Będzie się umawiać z DDA tylko na seks, a taka osoba mająca bardzo wrażliwą naturę, będzie czuła się skrzywdzona i wykorzystana tak jak przed laty. Najlepiej byłoby powiedzieć prawdę drugiej osobie, że jednak zaczęło nam zależeć na czymś więcej niż czysty seks. Czasem relacja jest do przestawienia w inne ramy. Na domiar złego osoby DDA boją się zranienia i wyśmiania, dlatego duszą w sobie wszystkie emocje, także te pozytywne. Boją się do kogoś napisać lub nawet w miłym tonie odpisać na wiadomość drugiej osoby. Wierzą, że w ten sposób wyjawią swoje uczucia, za które zostaną z miejsca wyśmiane. Dzieje się tak, gdy w domu rodzinnym ich uczucia byłe lekceważone i wyśmiewane. Dzieci, które padały ofiarami krytyki ze strony rodziców, często mają zaniżoną samoocenę.
Zaakceptuj swoje uczucia i naucz się je nazywać
Nie poddawaj się tym złym wzorcom. Najpierw przed samym sobą przyznaj się do swoich uczuć. Naucz się rozpoznawać, kiedy jesteś smutny, szczęśliwy, zakochany, zazdrosny. Masz prawo do całego spektrum swoich emocji. Jeśli ktoś je wyśmiewa, nie zasługuje na to, abyś dłużej utrzymywał z nim kontakt. Gdy trafisz na właściwą osobę, ona cię nie zostawi, nawet gdy powiesz wprost, że się czegoś boisz.
Jej orgazm nie zależy tylko od ciebie
Nie bierz na siebie odpowiedzialności za samopoczucie partnera. Wiele osób DDA popełnia ten błąd. Przywykły bowiem do sytuacji, że ojciec robił awanturę po paru głębszych, czepiając się kiepskich ocen. Taka osoba wyniosła z domu przekonanie, że nie jest dość dobra dla bliskich. Gdyby lepiej się uczyła, ojciec by się nie awanturował, a prawda jest taka, że był uzależniony od alkoholu. Upił się i sam szukał zaczepki. Gdyby nie oceny, to źle umyte okno by nią było. Olej to. Nie musisz mieć perfekcyjnie poskładanej pościeli, idealnie umytych okien itp. Osoby, które przyzwyczaiły się, że są winne za samopoczucie pijanego ojca, często mają problem z seksem. Uważają, że skoro partnerka nie krzyczy na pół bloku, to było źle. W ogóle nie biorą pod uwagę, że ona może inaczej wyrażać swoje zadowolenie, a poza tym facet nie jest jedyną osobą odpowiedzialną za kobiecy orgazm, w końcu to gra zbiorowa.
Nie przelewaj złości na partnera
Nie musisz zbawiać całego świata i być idealnym, by być dobrym partnerem. Osoby DDA czasem jednak popadają w drugą skrajność. Za każdy problem obwiniają partnera. Np. mają kiepskie samopoczucie, bo uważają, że się nie sprawdziły w łóżku, co nie jest prawdą, lecz imaginacją stworzoną przez ich niską samoocenę, więc stają się nieprzyjemne dla partnera. To jego wina, bo chciał uprawiać seks w środku tygodnia etc.
Zaufaj i otwórz się na miłość
Spróbuj pokonać lęk, który w tobie drzemie. Nie myśl już o tym, co złego może się wydarzyć w waszym związku. Problemy zdarzają się w każdej relacji, ale nie zawsze przyczyniają się do zakończenia związku czy negatywnych emocji. Zamiast bawić się we wróżkę i myśleć o tym, co się może złego wydarzyć, obserwuj to, co dzieje się teraz. Jak dostrzeżesz coś niepokojącego, spróbuj to od razu wyjaśnić. Może się okazać, że partner ma po prostu kiepski nastrój przez kłótnię w pracy, a nie dlatego, że jesteś beznadziejny i chce od ciebie odejść.
Fikcyjne poczucie bezpieczeństwa a samotność
To normalne, że osoba, którą zawiedli najbliżsi, boi się zaufać drugiemu człowiekowi. Jednak nie można zamykać się w skorupie, bo to nic nie da. Tylko otwierając się na uczucia, bliskość i drugą osobę, której mówisz wprost o swoich emocjach, możesz być szczęśliwy. Owszem, trzymanie dystansu, torpedowanie starań drugiej osoby, maskowanie uczuć dają złudne poczucie bezpieczeństwa. W rzeczywistości jednak taka osoba sama skazuje się na samotność, która jest dużo bardziej niszczycielską siłą od smaku porażki. Zamiast mniej lub bardziej świadomie przybierać postawę: trzymaj się ode mnie z daleka, spróbuj dać szansę osobie, którą kochasz na to, aby się do ciebie zbliżyła. Wykaż trochę inicjatywy i naprawdę przestań się bać, bo większość problemów, o których myślisz na co dzień, wynika z zakrzywionego odbioru rzeczywistości – nie potrafisz na nią spojrzeć z innej perspektywy przez doświadczenie z dzieciństwa, ale możesz się tego nauczyć. Jeśli kobieta ciągle do ciebie pisze, to jej na tobie zależy. Przestań wymyślać absurdalne scenariusze, że jej pewnie chodzi tylko o seks lub koleżeństwo.