Bardzo często denerwujemy się drobiazgami. Zepsutą uszczelką, dziurą w sukience etc., a nie zdajemy sobie sprawy, że tego rodzaju nieprzyjemności w obliczu żałoby stanowią mało istotny drobiazg. Port nad zatoką to historia kobiety, która nieoczekiwanie straciła męża. Postanawia zmienić całe swoje dotychczasowe życie. Czy ta sztuka powiedzie się głównej bohaterce najnowszej powieści Magdaleny Majcher?
Nieoczekiwana śmierć partnera
Ada wiedzie ciekawe życie zawodowe. Na co dzień wykłada łacinę i szyje kostiumy teatralne. Wraz z mężem, lekarzem, wychowuje adoptowaną córkę. Ta jednak w niewłaściwy sposób dowiaduje się o swoim pochodzeniu. Malwina staje się dla swoich adopcyjnych rodziców bardzo nieprzyjemna i chłodna. W pewnym momencie Ada i Radek decydują się też na separację, ale ta nie zawsze kończy się rozwodem. Czasem prowadzi do przemyśleń i kluczowych wniosków, które pozwalają uratować związek. Ada i Radek wracają do siebie, jednak ten niespodziewanie umiera. Jego śmierć stanowi złośliwy chichot losu. W końcu Radek był lekarzem i powinien w porę dostrzec u siebie niepokojące symptomy.
Przeprowadzka nad morze i ciekawa znajomość
Ada pogrąża się w smutku po śmierci męża. Postanawia opuścić Katowice i przeprowadzić się na Hel, gdzie remontuje stary, zapomniany dom. Kobiecie nie jest łatwo znaleźć pracę w nowym miejscu. W trudnych chwilach może jednak liczyć na wsparcie rybaka. Ten też namawia ją do adopcji bezdomnego psa. Za sprawą starego rybaka Ada poznaje jego syna. Ten mężczyzna na pierwszy rzut oka wydaje się mało sympatyczny. To jednak maska, którą założył, aby ukryć przed światem ogrom cierpienia, jakie przyniosło Piotrowi nieudane małżeństwo. Czy dwa zranione serca mogą odrodzić się na nowo i zacząć bić razem jednym rytmem?
Ile powinna trwać żałoba po śmierci męża?
Magdalena Majcher w powieści Port nad zatoką skłania nas do refleksji na kilka niezwykle ważnych tematów. Najistotniejszym z nich wydaje się być żałoba. Bardzo często w małych społecznościach ludzie zakładają, że powinna trwać określony czas. Tymczasem jest to kwestia mocno indywidualna. Ada pochowała męża, ale czy to oznacza, że ma zapomnieć o własnym szczęściu? Czy powinna w imię żałoby odrzucić szansę na prawdziwą miłość? Uważam, że nie. Miłość bowiem zjawia się w naszym życiu niespodziewanie, a nie wtedy, gdy jej pragniemy. Bohaterka powieści Port nad zatoką postąpiła racjonalnie. To także historia, która pokazuje, że nie warto piętnować innych ludzi za to, że naszym zdaniem za szybko znaleźli sobie nowego partnera.