body-shaming
Zdjęcie autorstwa Ana Bregantin z Pexels

Body-shaming to termin zaczerpnięty z języka angielskiego, który nie doczekał się jeszcze swojego polskiego odpowiednika. Możemy go jednak zdefiniować jako zawstydzanie poprzez komentowanie ciała innych osób.  Jak duży jest to problem? Jak z nim walczyć? Odpowiedzi na te pytania i wiele innych znajdziesz w naszym artykule.

Spis treści:

  1. Kultura obrazkowa a nierealistyczny wzorzec piękna
  2. Body-shaming, czyli na co mi twój komentarz dotyczący mojego wyglądu?
  3. Komentowanie wyglądu innych bez ich wyraźnej prośby
  4. Ocenianie wyglądu innych bez ich zgody
  5. Zawstydzanie poprzez komentowanie wyglądu
  6. Wewnętrzny krytyk a kompleksy związane z wyglądem
  7. Jak stawiać granice, gdy ktoś uprawia body-shaming?
  8. Wuef, czyli lekcje, na których trwa ocenianie wyglądu
  9. Opresyjna ciałopozytywność

Kultura obrazkowa a nierealistyczny wzorzec piękna

Żyjemy w świecie, który w dużej mierze opiera się na kulturze obrazkowej, o czym świadczy chociażby popularność serwisów takich jak Instagram czy Pinterest. Przemysł beauty zarabia miliardy na naszej walce z fikcyjnymi niedoskonałościami. Nic dziwnego, że wzmacnia i rodzi kompleksy. Zewsząd atakują nas nierealistyczne obrazy kobiecego piękna, którym mamy dorównać. Zapominamy przy tym, że wiele celebrytek wygląda tak, a nie inaczej, ponieważ poddało się operacjom plastycznym. Duży wpływ na odbiór danej jednostki ma też mocny makijaż oraz filtry nakładane na publikowane zdjęcia.

Body-shaming, czyli na co mi twój komentarz dotyczący mojego wyglądu?

Body-shaming to problem, z którym borykamy się na co dzień. Czy tego chcemy, czy nie, nasza kultura opiera się w dużej mierze na ocenianiu cudzego ciała. Mamy tutaj na myśli zarówno komunikaty negatywne, jak i pozytywne. Jedne i drugie mogą rodzić trudności. Poza tym warto uświadomić sobie, że nie każdy chce znać nasze zdanie na temat swojego wyglądu. Bardzo często nie jest ono mu do niczego potrzebne.

Komentowanie wyglądu innych bez ich wyraźnej prośby

Body-shaming to zjawisko, którego ofiarami często padają kobiety. Wiele z nas wychodzi na ulicę i po chwili słyszy komentarze mężczyzn. Jedni oceniają pozytywnie nasze nogi, drudzy krytykują drobną sylwetkę. Tak naprawdę wielu z nas nie zależy ani na komplementach, ani krytycznych uwagach otoczenia. Chciałybyśmy, aby inni zostawili nasze ciało w spokoju. Nie zajmowali się nim.

Ocenianie wyglądu innych bez ich zgody

Body-shaming to tak naprawdę każda sytuacja, w której nasze ciało jest poddawane ocenie bez naszej zgody. Czym innym jest bowiem zapytanie przyjaciółki o zdanie, gdy mierzymy bluzkę i zastanawiamy się, czy nie poszerza naszych ramion, a czym innym rzucanie komentarzy pod adresem drugiego człowieka nt. jego tuszy, gdy nas o to nie prosił.

Zawstydzanie poprzez komentowanie wyglądu

Musimy być wrażliwi na słowa, które wypowiadamy, ponieważ za ich pomocą możemy boleśnie zranić drugiego człowieka. Czasem dla nas jakiś komentarz jest pozytywny albo naturalny: ale schudłaś! Z drugiej strony ktoś może odebrać go negatywnie. Jako wyraźny sygnał, że wcześniej borykał się ze sporą nadwagą. Albo jako informację, że za mocno schudł i teraz jego ciało również nie prezentuje się estetycznie. Wiele osób lubi komentować wygląd osób szczupłych, wychodząc z założenia, że ich nie można obrazić. W rezultacie słyszą one, że są chude, przypominają trawę na wietrze itp. Dla osoby, która pragnie przytyć, a z przyczyn zdrowotnych lub genetycznych nie może, takie słowa mogą okazać się bolesne.

Wewnętrzny krytyk a kompleksy związane z wyglądem

Body-shaming uprawia także nasz wewnętrzny krytyk. Pożywkę dla swoich kąśliwych uwag czerpie on z wyretuszowanych fotografii, przekazu medialnego oraz złośliwych uwag naszych znajomych czy krewnych. Bardzo często nie są to nasze spostrzeżenia, lecz zdanie innych, które mocno osadziło się w naszej głowie.  Wiele z nas źle myśli o własnym ciele, bo ciągle ktoś lansuje inny wzorzec kobiecego piękna.

Jak stawiać granice, gdy ktoś uprawia body-shaming?

Jeśli ktoś z twoich bliskich uprawia zawstydzanie poprzez komentowanie wyglądu, postaw mu wyraźne granice. Powiedz, że nie życzysz sobie tego typu komentarzy i żeby swoje uwagi pozostawił dla siebie, bo nie prosiłaś o nie. Zapewne początkowo ktoś się obrazi. Ludzie lubią uważać osoby asertywne za nadwrażliwe. Tymczasem one stawiają granice, by chronić swoje dobro.  W tym miejscu warto zaznaczyć, że czasem lepiej odejść, niż wdawać się w dyskusję. Np. gdy wracasz wieczorem do domu i spotykasz podpitego kolesia, który chamsko komentuje twoją sylwetkę, masz ochotę powiedzieć mu w dosadnych słowach, co o nim sądzisz. Jednak nie jest to do końca bezpieczne, bo facet może cię uderzyć lub zgwałcić. Dlatego lepiej jest uciec, nie wdając się w dyskusję. Granice stawiaj w takich sytuacjach, w których czujesz się bezpiecznie i nic ci nie grozi.

Wuef, czyli lekcje, na których trwa ocenianie wyglądu

Wuef to lekcja, która budzi ogromną niechęć wśród dziewczynek. Podczas ćwiczeń na szkolnej sali gimnastycznej body-shaming ma się dobrze. Niestety, uprawiają go nie tylko rówieśnicy, ale też nauczyciele. Niektórzy mówią wprost – ruszaj się szybciej i pozbądź się tego tłuszczu. Takie komentarze w ogóle nie powinny mieć miejsca. Niemniej zdarzają się, bo do zawodu nauczyciela czasem trafiają nieodpowiednie osoby. Nic dziwnego, że wiele dziewczynek prosi rodziców o zdobycie zwolnienia lekarskiego.

Opresyjna ciałopozytywność

Co ciekawe, także ciałopozytywność może nosić w sobie znamiona body-shamingu. Dzieje się tak wówczas, gdy przytyjemy, źle czujemy się w swoim ciele, dlatego zapisujemy się do dietetyka i na siłownię. Tymczasem ktoś usilnie wmawia nam, że powinnyśmy zaakceptować swoje krągłości. Mamy prawo do własnych odczuć w tym zakresie. Ciałopozytywność nie powinna ingerować w nasze decyzje.