Potrzeby łatwo można pomylić z chciwością, w obu przypadkach jednak ciężko pracuje się po to, aby mieć pieniądze niezbędne do realizacji własnych oczekiwań. Niektórzy nawet zadłużają się po to, aby pojechać na wakacje lub kupić nowy samochód. Później latami pracują w korporacji, która ich wyniszcza psychicznie. Nie mogą z niej odejść, choć nie zgadzają się z polityką firmy i nie widzą sensu w tym, co robią. Ogranicza ich bowiem zaciągnięty kredyt, który trzeba regularnie spłacać. Ludzie czują się tym przytłoczeni, ale nie robią nic, by zerwać z materialistycznym podejściem do życia. Czym różnią się potrzeby od chciwości?
Spis treści:
- Czym różnią się potrzeby od chciwości?
- Jak reklamy napędzają konsumpcjonizm?
- Czym charakteryzuje się potrzeba?
- Jak ogranicza nas życie na kredyt?
- Koszty emocjonalne zaciągniętych pożyczek
Czym różnią się potrzeby od chciwości?
Życie na kredyt to zawsze życie ponad stan, wydaję pieniądze na rzeczy, na które mnie nie stać, aby poczuć się członkiem danej grupy. Np. wszyscy znajomi wyjeżdżają na egzotyczne wakacje dwa razy w roku. Ja za słabo zarabiam, ale aspiruję do tego grona, więc zaciągam kredyt. Później go spłacam i często muszę polować na żywność w ramach promocji. Warto wyraźnie podkreślić, iż nie zawsze pożyczka jest zaciągana na rzeczy niezbędne. Kredyt hipoteczny, który zapewnia dach nad głową, można uznać za realizację potrzeby. Jeśli jednak biorę go po to, aby mieć najnowszy samochód, choć starym mogę spokojnie dojeżdżać do pracy, to kieruje mną chciwość.
Jak reklamy napędzają konsumpcjonizm?
Niewątpliwie chciwość napędzają reklamy, które odpowiadają za wszechobecny konsumpcjonizm. Ten często wymyka się spod kontroli i coraz ciężej go okiełznać. Osoby, która wpadnie w jego szpony, z każdym dniem chce więcej, chociaż to, co posiada, wystarczyłoby jej do szczęścia. Aby uzbierać pieniądze na modny płaszcz czy torebkę, pracuje coraz więcej. W ten sposób poświęca swój wolny czas.
Czym charakteryzuje się potrzeba?
Rozpatrując zagadnienie, czym różnią się od potrzeby od chciwości, należy odnieść się do tego, na ile dana rzecz jest niezbędna do egzystencji. Korzystanie z prywatnej opieki medycznej to niewątpliwie realizacja potrzeb. Pokrywając jej koszty, dbamy o swoje zdrowie, szybciej uzyskujemy niezbędną pomoc etc. Posiadanie własnego mieszkania też można uznać za realizację jednej z pierwotnych potrzeb pod warunkiem, że ktoś kieruje się zdrowym rozsądkiem, a nie wszechobecną modą. Ktoś, kto nie ma środków finansowych, więc zaciąga kredyt hipoteczny, powinien raczej ukierunkować się na nieruchomość z drugiej ręki, a nie tę od dewelopera, która znajduje się w prestiżowej dzielnicy. Stare mieszkania może nie należą do osiedla chronionego, ale ich cena oraz późniejszy czynsz należą do bardziej przystępnych cenowo. Zepsuty telefon to znak, że należy go wymienić na sprawny albo naprawić. Jeśli jednak ktoś kupuje nowego smartfona tylko po to, aby pochwalić się nim przed znajomymi, to kieruje nim chciwość.
Jak ogranicza nas życie na kredyt?
Życie na kredyt nie jest dobrym pomysłem, choć często wydaje się sposobem na realizację marzeń. Pieniądze przeznaczone na ten cel pochodzą bowiem z poważnego zobowiązania finansowego, które idzie w parze z wysokimi odsetkami. Po spłaceniu smartfona czy samochodu, okazuje się, że jego wartość jest znacznie niższa niż zaciągniętego kredytu. Tych rzeczy nie sprzeda się z zyskiem.
Kredyt często okazuje się sporym ograniczeniem. Aby go spłacać, trzeba wybierać dobrze płatne zajęcie, a to może okazać się dość ograniczające. Niektóre osoby marzą o własnej działalności, pracy w fundacji czy zgodnej ze swoimi wartościami. Nie jest to jednak możliwe, gdy spłaca się kredyt. Każda zwłoka może bowiem kosztować przejęciem nieruchomości przez bank.
Koszty emocjonalne zaciągniętych pożyczek
Zaciągnięta pożyczka generuje brak poczucia bezpieczeństwa finansowego, co negatywnie wpływa na rozwój i kreatywność. Trudno napisać ciekawą publikację, gdy myśli się tylko o wzrastających odsetkach kredytu. Życie na kredycie rodzi duży koszt emocjonalny. Niestety, zbyt często godne życie postrzegamy jako te, które prowadzą nasi znajomi. Próbujemy im dorównać, a to droga donikąd.