Karolina Gołębiewska w swoich Car Vlogach często porusza kwestię kompleksów, które rodzą się pod wpływem złośliwych komentarzy innych ludzi. Choć zazwyczaj przybierają one znamiona fat shamingu, to czasem dotykają też szczupłych osób. Niestety, mało kto broni ludzi z niedowagą, którym każdy może powiedzieć, co zechce. Jak wygląda dyskryminacja osób szczupłych przez lekarzy?
Spis treści:
- Dyskryminacja osób szczupłych przez lekarzy
- Pewnie ma pani nietolerancję glutenu
- Dlaczego jest pani taka chuda?
- Gdyby miała pani miseczkę D, to nie trzeba by wycinać włókniaków
- Taka drobnica – aż strach panią badać
- Wygląda pani jak dziecko, nie jak kobieta
- Ocenianie wyglądu pacjenta przez lekarzy
- Wystawianie ocen lekarzom pomaga stworzyć bazę życzliwych specjalistów
Dyskryminacja osób szczupłych przez lekarzy
Mogłoby się wydawać, że lekarze jako przedstawiciele zawodu zaufania publicznego, powinni bardziej zważać na słowa, zwłaszcza że większość z nich uczyła się o przyczynach niedowagi. Tymczasem wielu specjalistów formułuje komunikaty godne rynsztoka, które nie tylko sprawiają przykrość pacjentom, ale też zniechęcają ich do korzystania z usług ochrony zdrowia. Dawniej lekarze przyjmujący prywatnie starali się pilnować, aby nie zrazić pacjentów do siebie. Dziś także i oni pozwalają sobie na niewybredne komentarze. W rezultacie pacjenci krępują się zgłaszać do ośrodków zdrowia z prośbą o pomoc. Zebraliśmy różne historie kobiet i postanowiliśmy je opublikować, aby uwrażliwić społeczeństwo na dyskryminację osób szczupłych.
Pewnie ma pani nietolerancję glutenu
Wiolę dopadła infekcja gardła, gdy jej internistka wyjechała na ferie z dzieckiem. Po pomoc zgłosiła się do prywatnej przychodni. Za pierwszym razem trafiła na całkiem miłą lekarkę, która przeprowadziła dokładne badanie i przepisała jej antybiotyk. Po 5 dniach jego zażywania nastąpiła poprawa, ale wiele wskazywało na to, że leczenie musi być nadal kontynuowane. Lekarki, która udzieliła pomocy Wioli, już nie było, dlatego zapisała się do innej. Ta nie wykazała jednak zainteresowania jej gardłem i osłuchaniem oskrzeli. Powitała ją słowami: pewnie ma pani nietolerancję glutenu, skoro jest taka chuda. Wiola poczuła się zszokowana, ponieważ nigdy nie cierpiała na dolegliwości ze strony przewodu pokarmowego. Na dodatek ma dość koleżanek, które wypominają jej jedzenie pieczywa i nabiału. Zawsze uważała, że lekarz nie stawia diagnozy w oparciu o modę na wmawianie wszystkim ludziom nietolerancji pokarmowej. Poczuła się zaskoczona, że internistka bez zlecenia badań zdiagnozowała ją i wypomniała jej niedowagę.
Dlaczego jest pani taka chuda?
Alicja od pewnego czasu przegląda zdjęcia specjalistów, zanim zgłosi się do nich na wizytę. W miarę możliwości wybiera szczupłe lekarki, aby nie usłyszeć na wstępie: dlaczego jest pani taka chuda?. Początkowo Alicja mocno brała do siebie tego rodzaju komentarze. Sprawiły one, że przez lata źle czuła się we własnym ciele. W jej rodzinie wszyscy są szczupli, także wujkowie i kuzyni. Alicja lubi jeść i nigdy nie cierpiała na żadne zaburzenie odżywiania. Niestety, niektórzy lekarze pytali wprost, czy ma anoreksję albo bulimię. Od tamtej pory zaczęła ich dobierać z większą uwagą. Zauważyła, że szczupłe internistki i okulistki nie komentują jej wyglądu, skupiają się na wykonywaniu badań. Na jej masę ciała zwracają jedynie uwagę przy ustalaniu dawki leku. Dzięki warsztatom z zakresu samorozwoju, Alicja widzi, że najbardziej złośliwi medycy sami mieli problem z nadwagą. Jedna lekarka z powodu otyłości chodziła o kulach. Dziś Alicja uważa, że niektóre osoby wypominają innym niedowagę, ponieważ same źle czują się w swoim ciele.
Gdyby miała pani miseczkę D, to nie trzeba by wycinać włókniaków
Kasia do dziś nie potrafi zrozumieć bezduszności lekarki, do której regularnie chodziła na USG piersi. W jej mieście brakuje dobrych radiologów, a ginekolodzy niechętnie podejmują się badania sutka. Jej przyjaciółka od 5 lat prosi lekarza o wykonanie USG, ale ten jej odmawia. Kasia swoją radiolożkę znalazła przez internet. Wszyscy ludzie chwalili jej profesjonalizm, jednocześnie wspominali o niemiłym stylu bycia. Dopóki Kasia była zdrowa i badania nie wykazywały nic niepokojącego, to znosiła przytyki lekarki dotyczące niedowagi. Dziś wie, że powinna była pojechać do innego województwa, aby tam wykonać USG piersi. Pewnego dnia od lekarki usłyszała, że ma niezłośliwą zmianę w piersi. Radiolożka powiedziała, że gdyby nosiła miseczkę D, to nie trzeba by jej wycinać, ale tak trzeba szukać chirurga onkologa. Ponadto stwierdziła, że grubsze osoby rzadziej chorują na raka piersi, więc radziła Kasi przytyć. Ta wróciła do domu zdruzgotana i boi się tego, co ją czeka przy dalszym diagnozowaniu.
Taka drobnica – aż strach panią badać
Dyskryminacja osób szczupłych przez lekarzy dotknęła też Adę. Kobieta z silnym bólem brzucha zgłosiła się na pogotowie. Bała się, że to atak wyrostka robaczkowego. Kiedy została przyjęta przez lekarza, który miał akurat dyżur, usłyszała znamienne: taka drobnica, aż strach panią badać. Ada nauczyła się odpowiadać na takie komentarze. Powiedziała lekarzowi, że skoro boi się badać ludzi szczupłych, to niepotrzebnie poszedł na medycynę. Ten dość mocno się zmieszał i przeprowadził profesjonalną diagnostykę. Ada uważa, że należy zerwać z milczeniem. Większość osób nie reaguje na impertynencję lekarzy, bo boi się ich zemsty. W rezultacie ci czują się bezkarni i przekraczają kolejne granice dobrego smaku.
Wygląda pani jak dziecko, nie jak kobieta
Julka od lat zmaga się z depresją. Odkąd pamięta, padała ofiarą hejtu ze strony różnych osób, które wypominały jej budowę anatomiczną. Julka nienawidzi swojego ciała, czasem zastanawia się, czy nie powinna zostać mężczyzną. Tranzycja mogłaby uciąć zbędne komentarze. Problem w tym, że jej płeć biologiczna pokrywa się z psychiczną. Julka czuje się kobietą, chociaż niejednokrotnie słyszała od lekarzy, że wygląda jak dziecko, nie jak kobieta. Psychoterapeutka, do której się zgłosiła, powiedziała jej, że ludziom w innych najbardziej przeszkadza to, czego nie akceptują u siebie lub to, czego sami nie mają. Otworzyło to Julce oczy. Zauważyła, że jest niska i szczupła, ale proporcjonalna. Wydaje się krucha i delikatna, a wiele osób nie toleruje u siebie słabości. Ona ją obrazuje, dlatego zbiera tyle nieprzychylnych komentarzy.
Ocenianie wyglądu pacjenta przez lekarzy
Dyskryminacja osób szczupłych przez lekarzy nie powinna mieć miejsca. Do kogo zgłosić się z prośbą o pomoc w krępującej sprawie, skoro nawet przy zwykłym badaniu tak wielu specjalistów wypomina wygląd swoim pacjentom? To nieprofesjonalne zachowanie, z którym raczej nie spotkamy się w sklepie odzieżowym. Jego pracownicy zostali przeszkoleni, aby do klientów zwracać się z szacunkiem. To przykre, że dużo łatwiej kupić nowe jeansy w miłej atmosferze niż otrzymać profesjonalną usługę medyczną.
Wystawianie ocen lekarzom pomaga stworzyć bazę życzliwych specjalistów
Oczywiście nie wszyscy lekarze postępują w ten sposób. Zawsze warto wystawiać im oceny na portalach branżowych, aby pomóc innym pacjentom w znalezieniu życzliwych specjalistów, którzy koncentrują się na swojej pracy, nie na ocenianiu urody. Choć dyskryminujący lekarze stanowią mniejszość, to psują opinię całej branży. Jednocześnie zniechęcają Polki do wykonywania badań profilaktycznych i szukania profesjonalnej porady medycznej.