Rodzimy się jako osoby seksualne, choć na początku nasza zmysłowość przybiera inne formy, niż w wieku dorosłym. Psychologowie od dawna zastanawiają się, jak przebiega rozwój erotyczny człowieka, a najbardziej kontrowersyjnym pojęciem jest kompleks Edypa.
Po raz pierwszy o tym zjawisku napisał Freud, pionier psychoanalizy. Twierdził on, że rodzimy się bez wykształconego charakteru, a kierują nami jedynie prymitywne impulsy – chęć jedzenia, spania, ciepła, oraz najsilniejszy z nich, popęd seksualny, czyli pragnienie stymulowania naszego ciała i dostarczanie mu przyjemności.
Seks to nie tylko czynność angażująca genitalia – mówił. Jednak są one bardzo ważne, gdyż właśnie w nich widzimy symbol kobiecości i męskości, one w późniejszych latach determinują, w jaki sposób szukamy rozkoszy. Mężczyźni bardziej zewnętrznej: lubią patrzeć, dotykać, zdobywać. Z kolei kobiety bardziej przyjmują rozkosz, szukają jej we własnym wnętrzu.
Freud jako pierwszy zainteresował się rozwojem tożsamości płciowej u dzieci. Zauważył, że w wieku 3-5 lat mały człowiek zaczyna zwracać baczną uwagę na to, że mama nie jest tatą, odkrywa też własną płeć – dzieci w tym okresie bardzo interesują się szczegółami anatomicznymi kobiet i mężczyzn.
Mityczny Edyp, porzucony jako dziecko, nieświadomie zabija własnego ojca, a następnie żeni się z własną matką i ma z nią dzieci. Freud widzi w tym pewną symbolikę – mały chłopiec też tuli się do mamy, jest zazdrosny o ojca, odpycha go od mamy i awanturuje się, gdy ten okazuje jej czułość. Równocześnie boi się go, gdyż jest większym, silniejszym mężczyzną.
Joanna Pastuszka-Roczek