Nadciśnienie tętnicze to poważny problem, zwiększający ryzyko zawału serca, udaru mózgu i innych problemów zdrowotnych. Powszechnie wiadomo, że niewłaściwa dieta jest przyczyną powstawania nadciśnienia m.in. przez fast foods, które zawierają dużo tłuszczu i soli. Ale okazuje się, że z naszym ciśnieniem tętniczym związany jest też inny element zdrowego życia – mianowicie sen.
Walcz z bylejakością
Zdrowy sen to ten, który jest głęboki, relaksuje i pomaga zregenerować się organizmowi. W natłoku przeróżnych spraw i obowiązków życie w naszej stresogennej cywilizacji doprowadza do znaczącego obniżenia jakości snu. Śpimy krótko i nieregularnie, nie zwracając uwagi na materac, podgłówek (ułożenie kręgosłupa) czy na to, że w pomieszczeniu jest zbyt dużo światła i szyszynka funkcjonuje nieprawidłowo itp. Po prostu śpimy byle jak, nie przywiązujemy to tego większej wagi, ponieważ po zaśnięciu do naszej świadomości zazwyczaj nie docierają ewentualne niewygody.
Syndrom pracoholika
Największy jednak problem to tzw. zarywanie nocy praca lub zabawa w godzinach nocnych – swoista regularna nieregularność. To ujemnie wpływa na nasze zdrowie. Sen dzieli się na dwie fazy – NREM (głęboki wolnofalowy) i REM (płytki, w którym występują marzenia senne). Kiedy zasypiamy zaczyna się faza NREM, która trwa ok. 100 min., po niej następuje faza REM trwająca ok. 15 min. Cykl powtarza się u dorosłej zdrowej osoby 4-5-krotnie. Podczas bezsenności faza głębokiego snu zazwyczaj jest krótka lub w ogóle nie występuje.
Z najnowszych badań naukowych opublikowanych w czasopiśmie “Hypertension” wynika, że osoby które nie dosypiają częściej zapadają na nadciśnienie niż osoby, które przykładają do snu większa wagę.
Badania przeprowadzone pod kierunkiem prof. S. Redlin z Harvard Medical School obejmowały osoby po 65. roku życia. Badani, u których głęboki sen był najkrótszy byli o 84 proc. bardziej narażeni na nadciśnienie od tych, którzy głęboko spali najdłużej.
dr Paweł F. Nowak