Wielka popularnością cieszą się w naszym kraju i na świecie portale społecznościowe. Ludzie czują potrzebę dzielenia się swoimi gustami, nastrojami, a nawet zdjęciami. Czy nasze internetowe profile powinny jednak mówić o nas wszystko, czy jest nam potrzebny internetowy ekshibicjonizm? Gdzie jest granica?
Fenomen tych stron polega na tym, że zrzeszają nie tylko młodych ludzi, którzy chętnie i swobodnie poruszają się po Internecie, ale także osoby w wieku średnim, a nawet seniorów. Wabikiem w przypadku tych dwóch ostatnich grup są dawne znajomości. Możliwość odświeżenia kontaktów sprzed lat ma bowiem ogromną wartość sentymentalną.
Każdy kto po kilkunastu czy nawet kilkudziesięciu latach zdecydował się na udział w tzw. spotkaniu klasowym, wie, jak ogromne jest to przeżycie. Zobaczyć ludzi, z którymi kiedyś przebywało się dzień w dzień, dzieliło młodzieńczymi pasjami, marzeniami, czasem nawet miłostkami, zobaczyć jak powiodło im się w życiu, jak się „trzymają”… i jeszcze to przyjemne uczucie, kiedy okazuje się, że mimo lat relacje odżywają i w sferze duchowej tak naprawdę niewiele się zmieniło. Niestety, organizacja takiego spotkania to spore przedsięwzięcie: czas, koszty, a dla niektórych to również ogromne odległości do przebycia. Internet tymczasem umożliwia nam kontakt bez względu na te czynniki. Za jego pośrednictwem możemy równie łatwo porozmawiać z koleżanką z podwórka obok, jak i z tą, która wyemigrowała za granicę. Możemy codziennie nawet obserwować, co u znajomych słychać oraz powiedzieć/pokazać co u nas nowego się wydarzyło. Wspaniałe uczucie, jednak niektórzy w tej wspaniałości się zatracają…
Zrozumieć zagrożenie
Fotografie na profilach społecznościowych służą dokumentacji ważnych wydarzeń w naszym życiu, często wykorzystywane są jako nasz własny ‘materiał propagandowy’. Zamieszczając je, mówimy bez słów: popatrz, jak się dobrze bawiłam, jak mi się powodzi, jaka jestem popularna, jak dobrze wyglądam, co osiągnęłam… Jeśli mimo wieku masz zgrabne, długie nogi – chwalisz się nimi, jeśli ślicznie wyglądasz w sukience – pokazujesz to innym, jeśli prowadzisz aktywne życie seksualne – „wrzucasz” zdjęcia w wyzywających pozach. Pozwalasz sobie na to, bo przecież jesteś wśród ‘swoich’, a pod zdjęciem możesz napisać do kogo jest kierowane.
A. Złotkowska