Temat bardzo aktualny – czas urlopów, odprężenia i poszukiwania wrażeń. Wakacyjna miłość kojarzy się z szaleńczym, aczkolwiek krótkotrwałym uczuciem. Jak to jest w rzeczywistości? Czy płomienny, letni romans ma szanse przetrwania? Czy warto się w niego angażować?
Wakacje sprzyjają nawiązywaniu nowych znajomości, w świeżym otoczeniu, w atmosferze urlopowego luzu niewiele trzeba, żeby serce zabiło mocniej. Latem łatwo uwierzyć w iluzję, że oto właśnie spełniają się nasze marzenia o miłości i bliskości. Zapominamy o wszelkich za i przeciw, chłodne kalkulacje należą przecież do zimy i jesieni. Liczy się to, co tu i teraz. Zwłaszcza, że tu i teraz to namiętny, opalony brunet, który poświęca nam cały swój czas i zaangażowanie. Niekończące się rozmowy, spacery po plaży, zachody słońca pyszniące się kaskadą barw… Niewiele trzeba, żeby się zupełnie zatracić w nowej znajomości.
I nie ma w tym nic złego, o ile zachowamy minimum zdrowego rozsądku, tak żeby letnie odprężenie nie przyniosło bolesnych rozczarowań i uczucia niesmaku.
Piękne wspomnienia
Wspomnienia z wakacyjnego romansu mogą osładzać zimowe miesiące, mogą także zostawić po sobie bolesną zadrę. Zadbaj, żeby to ostatnie nie było Twoim udziałem. Dla dużej części wakacyjnych kochanków letnie szaleństwo jest tylko zaplanowaną odskocznią od monotonii stałej relacji, jednak dla innych może być początkiem poważnego związku, miłości etc. Zwłaszcza kobiety mają tendencję do idealizowania urlopowego „Romeo” i wiązania z jego osobą planów, których on nie ma wcale chęci realizować.
Janis