W krajach anglosaskich uważano, że dotyk władcy jest w stanie doprowadzić do wyzdrowienia chorych na gruźlicę. Na szczęście medycyna nie zatrzymała się w tamtych czasach. Dość zabawnie mógłby wyglądać sztab medyczny, tańczący wokół łózka pacjenta obok rozpalonego ogniska, śpiewając rytualne piosenki, namaszczając olejkami i odstraszając „złe duchy”. Chociaż z drugiej strony wydaje się to być dużo bardziej humanitarne niż palenie na stosach ludzi, których choroba dotknęła w ramach „gniewu Bogów”…
Gruźlica jak wiele innych jest chorobą zakaźną, dość dobrze poznaną i w 100% wyleczalną. Skoro jest wyleczalna, dlaczego corocznie blisko 3 miliony ludzi umiera z jej powodu? Według szacunków blisko 1/3 populacji ludzkiej jest zainfekowana prątkami gruźlicy. Na nasze szczęście organizm zdrowego, dorosłego człowieka potrafi samodzielnie radzić sobie z infekcją i choroba rozwija się u zaledwie 3-8% osób zainfekowanych. Jednak brak objawów chorobowych nie oznacza pozbycia się infekcji. Przeważnie pozostaje ona w formie uśpionej w komórkach naszego ciała. W sprzyjających warunkach – osłabienie układu odpornościowego – choroba ujawnia się i wówczas należy rozpocząć leczenie. Uważa się, że zakażenie prątkiem gruźlicy jest elementem niezbędnym do pojawiania się choroby, ale jednocześnie takie zakażenie nie jest równoznaczne z zachorowaniem.
Nieleczony pacjent jest w stanie rocznie zainfekować ok 10-15 osób. Rozpoczęta kuracja pozwala na całkowite wyleczenie chorego w 6 miesięcy z czego chory zakażać może jedynie w ciągu pierwszego miesiąca. Po miesiącu kuracji przestaje stwarzać zagrożenie epidemiologiczne.
Do zakażenia od innej osoby przeważnie dochodzi na drodze wdychania kropelek zainfekowanych prątkami, wydalanymi przez osobę chorą. Niezmiernie istotna w tej sytuacji jest profilaktyka i w przypadku potencjalnej ekspozycji na zakażenie należy wykonać badania profilaktyczne. W Polsce istnieje program badań profilaktycznych przygotowany przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Na oficjalnej stronie Funduszu (www.nfz.gov.pl/profilaktyka ) można znaleźć niezbędne informacje dotyczące tego programu.
Jeżeli nie ma innych wskazań, gruźlica może być leczona ambulatoryjnie pod nadzorem pielęgniarki lub wolontariusza. Tylko ścisłe przestrzeganie zaleceń lekarskich, terminów oraz dawek odpowiednich leków daje gwarancję wyleczenia. Dlatego tak istotne jest przyjmowanie leków przeciwprątkowych nawet po ustąpieniu objawów chorobowych przez cały okres kuracji zaleconej przez specjalistę. W przypadku przerwania leczenia, choroba z pewnością powróci.
Wówczas bardzo prawdopodobne jest pojawienie się oporności na stosowane leki przeciwprątkowe, co stanowi duży problem terapeutyczny oraz zdecydowanie wydłuża czas kuracji i powrotu do zdrowia. W przypadku tzw. suchot pojawienie się oporności na leczenie często prowadzi do zgonu.
Gruźlica jest uznawana za chorobę społeczną i ściśle powiązana jest z warunkami sanitarnymi, panującymi w danym regionie świata. Nie dziwi więc specjalnie, iż ok 90% zachorowań ponad 95% zgonów dotyczy krajów tzw. trzeciego świata. Mimo wszystko w Polsce wg danych z 2010r. zapadalność na chorobę wynosi ok. 20/100000 osób. Największy współczynnik zapadalności na gruźlicę uwzględniając liczbę mieszkańców danego województwa jest przypisany województwom: lubelskim i łódzkim, najmniejszy zaś: opolskim i wielkopolskim.
Nie możemy powiedzieć więc, że ta choroba nas nie dotyczy, tym bardziej, że ludzie, którzy infekują, bardzo często nie są świadomi obecności prątków gruźlicy w ich organizmie. Nie powinniśmy się obawiać „suchot”, jednak podnoszenie poziomu świadomości społeczeństwa z pewnością przyczyni się do ograniczenia liczby zachorowań do minimum. Pamiętajmy, że profilaktyka jest ZAWSZE tańsza od leczenia.
Osobom zainteresowanym tematem, polecam stronę Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie (http://www.igichp.edu.pl/). Od 1993 roku Instytut ten jest ośrodkiem referencyjnym Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) w dziedzinie gruźlicy.
Maurice