Pasja, praca czy rodzina? Urodzić dziecko czy zrobić dodatkowy fakultet? Poświęcić się karierze zawodowej, czy rodzinie? W kolejnej części z doktor Barbarą Radecką dowiemy się jakie są sposoby radzenia sobie z dylematami, które dotykają współczesnych kobiet.
ANNA KONOPKA: Czy faktycznie jest tak, że pasja ma jakieś znaczenie w naszym życiu? Czy dzięki niej czujemy się lepiej i bardziej usatysfakcjonowani?
BARBARA RADECKA: Największą pasją jest moja praca. Lubię pracę z ludźmi, sprawia mi przyjemność. Można powiedzieć, parafrazując klasyka, że mam szczęście – robię to, co lubię i jeszcze mi za to płacą. Praca lekarza wymaga dużego zaangażowania. Nie zajmuję się jednak tylko i wyłącznie leczeniem pacjentów, wciąż staram się też szkolić i poszukiwać dodatkowych zajęć. Na inne pasję i hobby zawsze gdzieś było i dalej jest miejsce w moim życiu.
Prywatnie jest Pani również mamą i żoną. Czy wykonując tak angażujący zawód, jakim jest praca lekarza, miała Pani jakieś trudności, by to wszystko ze sobą pogodzić? Czy nie miała Pani obaw, że coś przecenia, a czegoś nie dostrzega?
– W takim przypadku zawsze można się zastanawiać na tym, z czego lepiej zrezygnować. Pochłaniająca i czasochłonna praca jest zawsze pełna wyrzeczeń. Przez ponad 20 lat aktywnego życia zawodowego, wychowania trójki dzieci, nigdy nie znalazłam na to dobrego sposobu, recepty na to jak to pogodzić. Nie mam też żadnego lekarstwa, jak każdy człowiek przeżywam wiele rozterek tego typu nad czym lepiej się skupić i co jest ważniejsze.
Owszem zawsze uważam, że moja własna satysfakcja, moja własna osoba i moje poczucie zadowolenia z życia, to nie jest rzecz mniej ważna od innych spraw, takich jak zadowolenie moich bliskich, odprasowane koszule lub zaszyte skarpetki. To są rzeczy tak samo ważne, ale ja się w tym wszystkim liczę również. Złotego środka na to jak to pogodzić życie zawodowe nie ma i nigdy się go nie dopracowałam. Zawsze miałam też takie poczucie, że z czymś nie nadążam i robię coś kosztem czegoś.
Myślę, że osoby, które „potrafią” wyhamować i żyją wolniej mają nieco łatwiej. To dlatego, że narzucają sobie mniej celów i realizują je w spokoju. Osobiście na takie osoby patrzę z podziwem – one potrafią przystopować, a to też duża umiejętność.
(na zdj. dr B. Radecka)
Anna Konopka