Wbrew obiegowej opinii molestowanie seksualne to nie tylko składanie propozycji o charakterze erotycznym i dotykanie intymnych części ciała. To każda sytuacja o kontekście seksualnym, która przez drugą stronę jest odbierana jako niepożądana i powodująca dyskomfort. Molestowanie w pracy to nie tylko szef składający niedwuznaczne propozycje, ale też kolega ciągle opowiadający dowcipy o naszym pełnym biuście. Niestety, wciąż wiele osób traktuje takie sytuacje jako niewinne próby podrywy, stąd niezwykle często ofiary molestowania nie mogą liczyć na niczyje wsparcie.
Dlaczego kobiety nie zgłaszają molestowania seksualnego?
Molestowanie seksualne to wciąż temat, który z różnych powodów usiłuje się zamieść pod dywan. Choć z przeprowadzonych badań wynika, że z problemem tym spotyka się co druga Polka, co roku zgłaszanych jest nieco ponad 100 przypadków. Rozpiętość między tym, co zaznaczamy anonimowo w ankietach a tym, co ma miejsce w rzeczywistości jest ogromna. Dlaczego tak się dzieje? Powodów niewątpliwie jest kilka. Wiele kobiet zakłada, że dopóki molestowanie w pracy przybiera łagodną postać, zakładanie sprawy w sądzie jest zbędne. Osoby, które procesują się ze swoimi przełożonymi, bardzo często mają później problem ze znalezieniem zatrudnienia. Nikt nie chce podpisywać umowy z człowiekiem, który wystąpił przeciwko swojemu poprzedniemu pracodawcy na drogę sądową. Z jeszcze trudniejszą sytuacją mamy do czynienia w małych miejscowościach, gdzie wieści szybko się rozchodzą. Tam ofiara molestowania seksualnego pada po raz kolejny ofiarą ludzkich plotek i wynurzeń. Ponadto sprawy w sądzie ciągną się latami, ciężko wygrać je bez jednoznacznych dowodów winy. Kobieta, która padła ofiarą molestowania, podczas przesłuchania jest poddawana silnej presji. Pracodawca może sobie pozwolić na zatrudnienie dobrego adwokata, który w sądzie prześwietli całe dotychczasowe życie powódki. Każde potknięcie z przeszłości może stać się teraz dowodem świadczącym na jej niekorzyść. Popełniła błąd w pracy? Teraz na pewno broni się, oskarżając przełożonego, ponieważ boi się, że może zostać zwolniona.
Ponadto świadomość społeczna negatywnych skutków molestowania seksualnego wciąż jest zbyt niska. Policji i pracownikom sądu bardzo często brakuje też wrażliwości i empatii. Przesłuchanie ofiary odbywa się w niekomfortowych warunkach, a jego przebieg nierzadko budzi zastrzeżenia organizacji pozarządowych. Ofiara musi stanąć w twarzą w twarz ze swoim oprawcą, który nierzadko śmieje się jej prosto w oczy i wszystkiemu zaprzecza. Sprawy dotyczące molestowania w pracy są niezwykle trudne. Bardzo często opierają się jedynie na zeznaniach ofiary i współpracowników, którzy boją się powiedzieć cokolwiek, co mogłoby zaszkodzić ich przełożonemu. Bez dowodów w postaci maili, SMSów czy nagrań wideo bardzo trudno uzyskać wyrok skazujący. Wszystko to zniechęca kobiety do walki o własną godność.
Molestowanie w pracy – kiedy granica zostaje przekroczona?
Czym jest molestowanie w pracy? Trudno zdefiniować problem w sposób jednoznaczny. Molestowanie seksualne może przybierać formę maili z linkami do stron erotycznych, sprośnych dowcipów, pozornie niewinnych zwrotów typu „kotku, chodź ze mną do gabinetu”, ostentacyjnego wdychania zapachu drugiej osoby, „przypadkowego” muskania jej ramieniem, wręczania zbyt osobistych prezentów itp. Jak widać, pracodawca lub współpracownik nie musi proponować w sposób jednoznaczny seksu. Molestowanie w pracy nie zawsze też wiąże się z próbą gwałtu. Niemniej każde zachowanie o podtekście seksualnym, którego sobie nie życzymy, jest molestowaniem. Ofiara nigdy nie ponosi winy za postawę oprawcy. Ani czerwona sukienka, ani buty na wysokim obcasie nie usprawiedliwiają takiego zachowania.
Sprośne dowcipy i erotyczne maile – wyraź swój sprzeciw!
Zgodnie z polskim prawem z molestowaniem mamy do czynienia wówczas, gdy zachowania o podtekście seksualnym mają miejsce, chociaż wcześniej wyraziłyśmy sprzeciw. Zatem jeśli szef nagabuje cię, żebyś pojechała z nim na weekend na Mazury, a kolega z pracy opowiada sprośne dowcipy, powiedz im wyraźnie, że nie życzysz sobie takiego zachowania. Jeśli twój sprzeciw nie zostanie wzięty pod uwagę, pozostaje ci dochodzenie swoich praw na innej drodze. Pamiętaj, aby zawsze dawać jasne sygnały, że dane zachowanie ci uwłacza. W przeciwnym wypadku możesz przegrać sprawę w sądzie, ponieważ oprawca będzie się bronił, że wcześniej jego postawa ci odpowiadała.
Molestowanie w pracy – gdzie szukać pomocy?
Wyraźny sprzeciw należy wyrazić od razu, gdy kolega z pracy lub szef zaczynają zachowywać się niestosownie. Pamiętaj, że musisz powiedzieć jasno, że ich uwagi, zaczepki itp. ci nie odpowiadają. Nie obracaj sytuacji w żart, nie rzucaj aluzji. Wszystko to może zostać uznane przez sąd za działanie niewystarczające. Gdy mimo twoich uwag, kolega z pracy nadal cię molestuje, o problemie poinformuj swojego przełożonego. Pamiętaj, że w tego typu sprawach liczą się dowody, więc swoje zawiadomienie złóż na piśmie w dziale personalnym i poproś o dołączenie dokumentu do twojej dokumentacji personalnej. Pamiętaj, żeby przygotować pismo w dwóch jednakowo brzmiących egzemplarzach i poprosić o pokwitowanie na kopii zawiadomienia. Jeśli pracodawca nie zareaguje na twoje pismo i nie podejmie stosownych kroków sprawdzających, czy doszło do molestowania, masz prawo zwrócić się o pomoc do Państwowej Inspekcji Pracy i sądu pracy. Pamiętaj, że nie zamyka to wszystkich dostępnych ścieżek prawnych. Nawet sprawa zgłoszona do sądu pracy może być jednocześnie ścigania z oskarżenia prywatnego rozpatrywanego przez sąd cywilny.
Niestety, wciąż wiele kobiet nie zgłasza molestowania w pracy, ponieważ obawia się utraty zatrudnienia. Bardzo często ofiarami kieruje też wstyd – wciąż pokutuje przekonanie, że kobieta sama jest sobie winna i na pewno prowokowała mężczyznę do takiego zachowania. Często zdarza się, iż osoby poszkodowane wolą zwolnić się z pracy, niż zgłosić sprawę Państwowej Inspekcji Pracy. Z jednej strony trudno im się dziwić, wszak doznały już wielu upokorzeń. Z drugiej niezgłaszanie tego typu spraw rodzi poczucie bezkarności. Szef dopuszczający się molestowania seksualnego swojej pracownicy szuka kolejnej ofiary, a jego pracownicy nierzadko zaczynają brać z niego przykład. Skoro nikt nie ponosi konsekwencji, to znak, że można sobie pofolgować.
Marlena Skóra