hormonalna terapia zastępcza

Klimakterium jest naturalnym procesem, którego doświadcza każda kobieta. Z wiekiem nasze jajniki produkują coraz mniej żeńskich hormonów płciowych, czyli estrogenów. Niestety, ich niedobór może skutkować pojawieniem się przykrych objawów. Przekwitające panie skarżą się na uderzenia gorąca, kołatanie serca, zlewne poty czy wahania nastroju. Po menopauzie wzrasta też ryzyko schorzeń, takich jak osteoporoza, nietrzymanie moczu czy miażdżyca. Dla wielu kobiet rozwiązaniem tych problemów jest hormonalna terapia zastępcza. Ma ona wiele plusów, choć nie jest wolna od wad. Czy stosowanie hormonalnej terapii zastępczej powoduje tycie?

Hormonalna terapia zastępcza polega na podawaniu pacjentce syntetycznych hormonów w odpowiednich dawkach. Dzięki nim organizm kobiety powoli dostosowuje się do niedoboru estrogenów. Metoda ta jest wyjątkowo skuteczna w łagodzeniu objawów menopauzy. Wiele pań obawia się jednak, że preparaty hormonalne sprawią, że przytyją. Czy słusznie?

Hormonalna terapia zastępcza — na czym polega?

Hormonalna terapia zastępcza opiera się na przyjmowaniu przez pacjentkę syntetycznych hormonów płciowych takich jak estrogeny i gestageny. Są one utrzymywane na poziomie o dwie trzecie niższym niż u trzydziestoletniej kobiety. W ten sposób organizm przyzwyczaja się do ich mniejszej ilości. Niweluje to przykre objawy klimakterium. Stosuje się minimalne dawki zapewniające skuteczność preparatów. HTZ rozpoczyna się, gdy tylko pojawią się pierwsze objawy wypadowe przekwitania. Hormony podawane być mogą w różnych formach: tabletek, iniekcji, plastrów, żeli, implantów podskórnych, a nawet preparatów donosowych. Kobieta stosująca tę terapię powinna być pod stałym nadzorem ginekologa.  W razie potrzeby modyfikuje on dawki i rodzaj hormonów.

Jakie są skutki uboczne hormonalnej terapii zastępczej?

Hormonalna terapia zastępcza pozwala na uzupełnienie niedoboru estrogenów. Jest metodą o udowodnionym korzystnym wpływie na symptomy klimakterium. Niestety, jak w przypadku każdej terapii, także i HTZ ma pewne skutki uboczne. Niekiedy pojawia się u pań obrzęk i bolesność piersi. Wzrasta też w niewielkim stopniu ryzyko rozwoju kamicy pęcherzyka żółciowego. Pojawić się mogą przejściowe bóle głowy i brzucha oraz nudności. Stosowanie samych estrogenów może wpłynąć na rozwój raka piersi i macicy oraz przerostu endometrium. Na szczęście jednoczesne przyjmowanie gestagenu niweluje ten niebezpieczny efekt. Panie najbardziej obawiają się, że HTZ doprowadzi u nich do przyrostu wagi. Czy słusznie?

Wzrost wagi w okresie klimakterium

Klimakterium jest to okres obejmujący kilka lat przed i po menopauzie, czyli ostatniej miesiączce. W tym czasie stopniowo wygasają czynności jajników, które produkują coraz mniej estrogenów. Odbija się to na całym organizmie kobiety. Pojawiają się objawy wypadowe, skóra traci swoją jędrność, a metabolizm znacznie zwalnia. Żeńskie hormony płciowe ułatwiają rozkład tłuszczów i węglowodanów oraz odpowiadają za kształt naszej sylwetki. Bez nich tkanka tłuszczowa zaczyna się odkładać niezależnie od naszego stylu życia. Szacuje się, że większość pań po menopauzie tyje, bo przybiera na wadze o 1 kilogram rocznie. Co więcej, w czasie klimakterium wzrasta poziom androgenów. Powodują one odkładanie tkanki tłuszczowej w okolicy talii.

Czy zastępcza hormonalna terapia powoduje tycie?

Wiele pań faktycznie przybiera na wadze w okresie klimakterium. Jest to efekt niedoboru żeńskich hormonów płciowych. Terapia hormonalna przy menopauzie polega na uzupełnianiu estrogenów. Działa więc wręcz przeciwnie — zapobiega tyciu. Lekarze szacują, że przy dobrze dobranej kuracji aż 90% pacjentek traci na wadze. Zazwyczaj w ciągu 3 pierwszych miesięcy stosowania HTZ gubią one około 2 kg. W dalszym okresie czasu panie tracą nawet do 5 kg tylko dzięki terapii. Co więcej, metoda ta łagodzi przykre objawy klimakterium i poprawia nasz nastrój. Dzięki temu chętniej wychodzimy z domu, ruszamy się i dbamy o zdrowe żywienie. A to właśnie aktywność fizyczna i odpowiednia dieta jest kluczem do zachowania nienagannej sylwetki.

Karolina Solga