Eurowizja 2017 z pewnością przejdzie do historii konkursu jako najbardziej nieprzewidywalna i polityczna. Na początku marca internet obiegła informacja, że Rosja wycofuje się ze startu w Kijowie. Miałaby zdecydować się na taki krok ze względu na brak gwarancji bezpieczeństwa dla delegacji rosyjskiej. 12 marca, ku zaskoczeniu wszystkich fanów Eurowizji, rosyjski Piervyj Kanal ogłosił, że barw kraju na konkursie będzie bronić Julia Samoilova. To 27-letnia wokalistka, która porusza się na wózku inwalidzkim. Chwilę po ogłoszeniu wyboru Ukraina zaczęła rozważać wpisanie Julii na czarną listę. Oznaczałoby to, że Rosja nie będzie miała w Kijowie swojego reprezentanta. Wczoraj wieczorem okazało się, że Ukraina oficjalnie zakazała wjazdu reprezentantce Rosji. Jak zakończy się ta sprawa?
Julia Samoilova trafiła na czarną listę rosyjskich artystów tuż przed Eurowizją!
Julia Samoilova w chwili ogłoszenia jej eurowizyjnego utworu nie znajdowała się na czarnej liście rosyjskich artystów, którzy mają zakaz wjazdu na Ukrainę. Kijów prawdopodobnie nie wiedział o tym, że w przeszłości artystka zamieściła na rosyjskim portalu społecznościowym VKontakte wpis, w którym sprzeciwiała się wstąpieniu Ukrainy do Unii Europejskiej. Uznała, że narody takie jak Białoruś, Ukraina i Rosja powinny trzymać się razem. Unia Europejska tylko mami Ukrainę członkostwem, chcąc wykorzystać jej terytorium do zwalczania rosyjskich interesów. Choć w owym wpisie sprzed lat nie wpadło wprost stwierdzenie, że Rosja musi walczyć na wschodzie Ukrainy z osobami prześladującymi rosyjskojęzyczną ludność, Julia Samoilova znalazła się na celowniku ukraińskich służb bezpieczeństwa.
Ukraina trzymała Rosję w napięciu przez tydzień, jednak wczoraj wieczorem oficjalnie ogłosiła, że Julia Samoilova została wpisana na czarną listę rosyjskich artystów. Oznacza to, iż w maju nie będzie mogła wystąpić w Kijowie. To rzecz na Eurowizji niespotykana. Jeszcze nigdy w historii żaden organizator konkursu nie zabronił artyście wjazdu na swoje terytorium. EBU znalazła się w trudnej sytuacji. Z jednej strony nie może zmusić Ukraińców do zmiany decyzji, ponieważ prawo danego kraju stoi ponad regulaminem konkursu. Z drugiej, nie może pozostać bierna.
Czy EBU przekona Ukrainę do wpuszczenia Rosjanki na Eurowizję?
Europejska Unia Nadawców na stronie internetowej Eurovision.tv wydała oficjalne oświadczenie, w którym zaznaczyła, iż szanuje ukraińskie prawo, ale jednocześnie jest zawiedziona postawa Ukrainy niezgodną z duchem konkursu. Obiecała prowadzenie dalszego dialogu z organizatorem. Jon Ola Sand nie może zmusić Ukrainy do wpuszczenia Julii Samoilovej na swoje terytorium, nie oznacza to jednak, że nie może zrobić nic. EBU może skorzystać z jednego z poniższych rozwiązań.
Julia Samoilova może wystąpić na Eurowizji z rosyjskiego studia telewizyjnego
W dobie nowoczesnych technologii nic nie stoi na przeszkodzie, aby Julia Samoilova wystąpiła na żywo w rosyjskim studiu nagraniowym. Aby mieć pewność, że Rosjanka i chórek śpiewają na żywo, a na scenie znajduje się regulaminowe 6 osób, EBU może wysłać swojego przedstawiciela do rosyjskiej telewizji. Podczas występu Rosjanki obraz z Kijowa zostałby zamieniony na obraz z Moskwy. Od strony technicznej jest to jak najbardziej możliwe. To rozwiązanie wydaje się najbardziej optymalne i sprawiedliwe. Julia Samoilova zgodnie z decyzją stacji Piervyj Kanal mogłaby zaprezentować swój utwór, spełnić swoje marzenie o występie na Eurowizji i zostać poddana uczciwej ocenie jurorów i widzów. Ukraina nie naginałaby swojego prawa pod EBU. To rozwiązanie ukróciłoby zapędy obydwu stron na upolitycznienie konkursu.
Czy Rosja zmieni swojego reprezentanta na Eurowizję?
Europejska Unia Nadawców może też nagiąć regulamin konkursu, biorąc pod uwagę szczególną sytuację, w jakiej znalazła się Rosja. Kraj ten spełnił wszystkie wymogi. W wyznaczonym czasie ogłosił reprezentantkę spoza czarnej listy rosyjskich artystów, zaprezentował utwór i wysłał szefa swojej delegacji do Kijowa na spotkanie, które odbyło się w dniach 13-14 marca. EBU może zatem zaproponować Rosji wysłanie innego reprezentanta z tą samą lub inną piosenką. Wybór Sergeya Lazareva czy Poliny Gagariny wydaje się bezpieczny. Zarówno zeszłoroczny reprezentant Rosji, jak i piosenkarka, która reprezentowała swoją ojczyznę w 2015 roku, od dawna potępiają aneksję Krymu. Pytanie, czy nawet przy dobrej woli EBU znajdzie się artysta, który zechce w obecnej sytuacji zmienić swoje dotychczasowe plany i pojechać na Eurowizję w atmosferze skandalu?
Rosja biernym uczestnikiem Eurowizji?
Przed laty, gdy Serbia i Czarnogóra stanowiły federację i wysyłały na Eurowizję wspólnego reprezentanta, doszło do napięcia między nadawcą serbskim a czarnogórskim. W rezultacie powstał impas, który uniemożliwił Serbii i Czarnogórze wskazanie artysty na konkurs. Serbowie dogadali się jednak wówczas z EBU, wyemitowali półfinał i finał Eurowizji, zachowując prawo do bycia biernym uczestnikiem. Serbowie, ale nie mieszkańcy Czarnogóry, głosowali na swoich faworytów w półfinale i finale. Dzięki ich biernemu uczestnictwu Elena Risteska z bałkańskiej Macedonii zdobyła dodatkowe 10 punktów, które zapewniło jej awans do finału. Gdyby Serbia nie miała wówczas prawa głosu, w finale zobaczylibyśmy Ich Troje z utworem Follow my heart. Risteska zajęłaby wówczas 12. miejsce w półfinale, a Polska awansowałaby do finału z 10., czyli ostatniego „biorącego” miejsca. Czy Rosja otrzyma od EBU status biernego uczestnika Eurowizji?
Czy Rosja zrezygnuje z transmisji Eurowizji na Ukrainie?
Bardziej prawdopodobne wydaje się, że Rosjanie w ogóle nie będą chcieli mieć z Eurowizją nic wspólnego. Wiele wskazuje na to, że nie pokażą konkursu z wrogiej Ukrainy, tym bardziej, że nie biorą w nim aktywnego udziału. Pytanie, jak w zaistniałej sytuacji postąpi EBU? Czy Rosja będzie musiała zapłacić składkę członkowską za rok 2017, choć jej reprezentantce uniemożliwiano start w Kijowie? Byłoby to z pewnością działanie niesprawiedliwe, ale możliwe od strony prawnej.
Ukraina zakazała wjazdu reprezentantce Rosji i może zrobić to ponownie
Po opublikowaniu informacji o wpisaniu Julii Samoilovej na czarną listę rosyjskich artystów pojawiły się głosy, że niezależnie od tego, kogo wybrałaby Rosja, Ukraina zablokowałaby jego start. Nawet Sergey Lazarev stający po stronie napadniętej Ukrainy mógłby nagle okazać się wrogiem kraju i pod byle pretekstem zostać dopisanym do czarnej listy rosyjskich artystów. Niemniej, gdyby Rosja od razu wskazała kogoś neutralnego, być może udałoby się uniknąć całego zamieszania.
Czy kraj ogarnięty wojną powinien organizować Eurowizję?
Gdy Ukraina zakazała wjazdu reprezentantce Rosji, pojawiły się także dyskusje nt. przyznawania praw do organizacji ważnych imprez kulturalnych i sportowych krajom, które uczestniczą w konfliktach zbrojnych. To pytanie pozostaje jak najbardziej na czasie. Abstrahując od Eurowizji 2017, problem może powrócić jak bumerang już w przyszłym roku. Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej odbędą się w przyszłym roku w Rosji. Gdyby Ukraina awansowała do nich, to istnieje ryzyko, że Rosja opłaci się jej pięknym za nadobne. Może stworzyć własną czarną listę ukraińskich sportowców zagrażających bezpieczeństwu Rosjan. W sytuacji, gdy organizator może arbitralnie rozstrzygać, kogo wpuści na Eurowizję, Mundial, mistrzostwa lekkoatletyczne itp., wypaczeniu ulegają wyniki rywalizacji. W związku z tym, iż nie można nikogo zmuszać do przyjęcia obywateli wrogiego kraju, międzynarodowe organizacje stojące za tego rodzaju imprezami powinny przyznawać prawa do organizacji neutralnym i bezpiecznym krajom.
Czy zwycięzca Eurowizji powinien być gospodarzem konkursu?
Czy zwycięzca Eurowizji powinien z automatu zostawać gospodarzem przyszłorocznego konkursu? W przypadku Eurowizji dla dzieci sytuacja nie jest wcale taka oczywista. Zwycięzca może, ale nie musi organizować przyszłorocznego konkursu. Może takie samo rozwiązanie należałoby wprowadzić w dorosłej Eurowizji? W przypadku, gdy zwycięża kraj będący w konflikcie zbrojnym (np. Rosja, Ukraina, Armenia, Azerbejdżan), ze względów bezpieczeństwa konkurs zostałby przeniesiony do innego europejskiego państwa. Oczywiście, zwycięzca mógłby wystawić własnych prowadzących, opracować własną koncepcję show i wytypować do organizacji własnego nadawcę publicznego. Ze względów bezpieczeństwa jednak artyści występowaliby w bezpiecznym kraju.
Czy Ukraina zakaże wjazdu reprezentantom Armenii i Bułgarii?
W kontekście sprawy Julii Samoilovej, której odmówiono wstępu na terytorium Ukrainy, pojawia się pytanie, czy na niej się zakończy. W mediach pojawiły się bowiem informacje, że mieszkająca w Moskwie reprezentantka Armenii oraz reprezentant Bułgarii, który występował w rosyjskiej, dziecięcej edycji programu The Voice of Russia, mogliby podzielić losy tegorocznej reprezentantki Rosji. Ukraina może bowiem obwiniać ich o zbyt bliskie relacje z wrogim krajem. Nie wiadomo jednak, czy pogłoski nt. Armenii i Bułgarii nie są jedynie efektem rosyjskiej propagandy. Niezależnie jednak od ostatecznego wyniku mediacji EBU ws. Julii Samoilovej, Eurowizja 2017 będzie najbardziej upolitycznionym konkursem w historii.
Irmina Cieślik