Piłka nożna to dyscyplina, która łączy ludzi, niezależnie od ich wieku, płci, status materialnego czy wykonywanego zawodu. Na wielkich stadionach zasiadają obok siebie prawnicy, biznesmeni, lekarze, ślusarze, sprzedawcy itp. Jednocześnie futbol w przeciwieństwie do kolarstwa, lekkoatletyki wciąż ma się znakomicie, pomimo licznych skandali z udziałem czołowych zawodników. Piłka nożna stanowi współczesną religię mającą na celu integrację różnych warstw społecznych. Nic dziwnego, że przekręty, jakie dokonują się w światowym futbolu, są tym bardziej bolesne. Brudna piłka. Z archiwum Football Leaks to książka, którą można by uznać za świetny kryminał, gdyby nie fakt, że publikacja Rafaela Buschmanna i Michaela Wulzingera opiera się na faktach.
Brudna piłka. Z archiwum Football Leaks – wyciek poufnych danych
Każdy z nas słyszał o Assange`u, Snowdenie i Chelsea Manning – osobach, które odważyły się ujawnić wstrząsające tajemnice. Po aferze Wikileaks nadeszła pora na Football Leaks – nieoczekiwanie ktoś zaczął publikować w internecie umowy, kontrakty oraz przelewy dokumentujące przekręty, jakie dokonują się w piłce nożnej. Autorzy książki Brudna piłka. Z archiwum Football Leaks zdołali poznać tylko Johna – to pseudonim Portugalczyka, który kocha futbol do tego stopnia, że nie może dłużej spokojnie patrzeć na raka, który toczy tę dyscyplinę sportu. Jednak rzeczą niemożliwą wydaje się, aby za wyciekami kontraktów Garetha Bale`a, dokumentami pokazującymi „kreatywną” księgowość Cristiano Ronaldo oraz Leo Messiego stał jeden człowiek. Rzeczą dyskusyjną pozostaje także sposób pozyskiwania informacji. Czy Football Leaks to grupa hakerów, a może byłych pracowników klubów piłkarskich oraz firm odpowiedzialnych za zarządzanie wizerunkiem piłkarzy? Jedno jest pewne, ktokolwiek stoi za wyciekami, ma dostęp do autentycznych dokumentów.
Piłka nożna jako pralnia brudnych pieniędzy
Futbol to dyscyplina sportu, która jednym służy do prania brudnych pieniędzy, a innym do pomnażania majątku. Watażkowie z Kazachstanu, mafiosi i oligarchowie z Rosji, chińscy miliarderzy oraz wpływowi ludzie z Afryki, którzy zarobili miliony na nielegalnym handlu diamentami – wszyscy oni pozują na mecenasów sportu. Tymczasem, jak pokazują publikacje Football Leaks, wielu z nich zajmuje się nielegalnymi interesami. Są one nierzadko tak zagmatwane, a środki pieniężne płyną przez raje podatkowe, że trudno to wszystko rozsupłać i zrozumieć.
Firmy odpowiedzialne za wizerunek piłkarzy niczym firmy lichwiarskie
Jak pokrótce opisać mechanizm, który rządzi środowiskiem piłkarskim i daleki jest od powszechnie przyjętych norm etycznych? Jakiś watażka z Europy Wschodniej, Azji lub Afryki zakłada firmę odpowiedzialną za wizerunek piłkarzy. Takie przedsiębiorstwo szuka klubu sportowego, który boryka się z trudnościami finansowymi, ale ma duże aspiracje. Dochodzi do podpisania umowy na 40-60% praw do wartości transferu piłkarza. W zamian klub sportowy otrzymuje pożyczkę w wysokości kilku milionów euro, które w przyszłości odda z nawiązką, nawet jeśli zawodnik stanie się inwalidą lub nikt nie zechce go kupić.
Niebotyczne kwoty za transfer piłkarzy
Brudna piłka. Z archiwum Football Leaks to także publikacja o niebotycznych kwotach transferowych, które przerastają ludzkie pojęcie. Hiszpania to kraj, który mocno ucierpiał podczas kryzysu gospodarczego, panuje tam ponad 40-procentowe bezrobocie wśród młodych ludzi. Jednocześnie drużyny piłkarskie z tego państwa należą do ścisłej elity światowego futbolu. W FC Barcelonie grają takie gwiazdy jak Neymar, Suarez i Messi. Natomiast w barwach Realu Madryt możemy zobaczyć Cristiana Ronaldo. Ich pozyskanie kosztowało hiszpańskie kluby majątek. Na dodatek każda z gwiazd pobiera ogromne uposażenie, podobnie jak ich trenerzy.
Jak gwiazdy futbolu unikają płacenia wysokich podatków?
Jakby tego było mało, piłkarze, którzy zarabiają miliony euro, robią wszystko, aby uniknąć wysokiego opodatkowania. Jest to o tyle bulwersujące, że zwykli ludzie, którzy ledwo wiążą koniec z końcem, odprowadzają do fiskusa lwią część swoich zarobków. Natomiast Cristiano Ronaldo i Lionel Messi, którzy na biedę z pewnością nie mogą narzekać, sprzedają prawa do swojego wizerunku fikcyjnym firmom z siedzibą w rajach podatkowych, aby uniknąć płacenia wysokiego, 50-procentowego podatku za wpływy z reklam. Piłkarze nie mogą uniknąć płacenia podatku od swojego uposażenia, to przechodzi legalną drogę z konta na konto i jest uwzględnione w księgowości klubów sportowych. Natomiast przy prawach do wizerunku można skorzystać z pomocy kreatywnych księgowych oraz menedżerów.
Współczesny handel żywym towarem
Brudna piłka. Z archiwum Football Leaks to książka, która pokazuje też nieludzką twarz futbolu. Piłkarze coraz częściej przestają być podmiotem, a stają się przedmiotem, którym można handlować wedle uznania. Zawodnicy nie mają wpływu na to, do jakiego klubu trafią. Wielu z nich wolałoby grać w europejskich pucharach za mniejsze pieniądze, aniżeli zarabiać więcej w Chinach czy Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Nie wszystkim piłkarzom uśmiechają się przeprowadzki na drugi koniec świata i grzanie ławki rezerwowych. Niestety, dla klubów sportowych oraz firm udzielających im pożyczek liczy się czysty zysk. W praktyce to te dwie instytucje decydują o losach piłkarskich gwiazd. Przypomina to klasyczny handel żywym towarem.
Magdalena Kukurowska