Choć nam kobietom wydaje się, że seks to czysta przyjemność i zero problemów dla faceta, w końcu mężczyźni mogliby to robić na okrągło, to rzeczywistość jest dużo bardziej skomplikowana. Panowie też czasem mają dosyć i brakuje im sił na erotyczne igraszki. Do tego znajdują się w dużo mniej komfortowej roli. Dlaczego mężczyzna czuje się odpowiedzialny za jakość seksu?
Mężczyzna musi zawsze inicjować seks, a to nie jest łatwe…
Przyjęło się, że to facet jest stroną inicjującą seks. To on musi zacząć działać, stworzyć odpowiednią atmosferę i mieć przy tym nadzieję, że kobieta się nie obrazi. Mężczyźni, jak się okazuje, najbardziej boją się reakcji partnerki. Tego, że ona uzna, że mają tylko jedno w głowie. Tego, że kobieta znowu odmówi i będzie niechętna. Tak, panowie boją się odrzucenia. Nie wiedzą bowiem, czy ona odmawia, bo naprawdę źle się czuje, czy w ogóle nie ma ochoty robić tego z nimi, bo jej nie podniecają.
To facet musi nadawać tempo erotycznym igraszkom
Jakby tego było mało, to od mężczyzny wymaga się, aby się starał i był stroną aktywną podczas seksu. A to wiąże się ze sprawnością fizyczną, kreatywnością i erekcją. O ile kobieta może uprawiać seks niezależnie od okoliczności, o tyle penis mężczyzny musi napełnić się krwią i stwardnieć. To rodzi duży niepokój i lęk, że coś nie wyjdzie.
Mężczyźni czują się odpowiedzialni za jakość seksu, bo to oni dowodzą w łóżku. Pieszczą swoje kobiety, wybierają pozycje i kontrolują tempo. Jeśli kobieta nie dojdzie, to oni samych siebie obwiniają za brak jej orgazmu. W końcu to oni ustalili przebieg gry wstępnej i nie tylko. Mogli się bardziej postarać i lepiej wypaść…
Nie zafiksowuj się na kobiecym orgazmie
To dobrze, że mężczyzna chce sprawić przyjemność swojej partnerce. Źle, że zafiksowuje się na punkcie jej orgazmu. Zastanawia się, ile razy dochodziła z innymi i czy inni lepiej ją pobudzali. Nadszedł czas, by powiedzieć temu stop. Facet ma tylko jedno zadanie: starać się najlepiej, jak umie. W praktyce oznacza to, że powinien pamiętać o grze wstępnej, był czuły i namiętny dla swojej kobiety. Jeśli ona dojdzie, super, jeśli nie, to i tak fantastycznie. Ona doceni jego starania, na pewno było jej przyjemnie.
Braku orgazmu czasem nie przeskoczysz, po prostu ona jest zbyt zestresowana, w ogóle to nie powód do zmartwień czy wstydu. Nie musisz brać winy na siebie, bo tu takowa nie istnieje. Po prostu orgazm nie nastąpił, ale to nie problem. Bądźmy szczerzy, przecież nie o to tylko chodzi w seksie. Ma być po prostu przyjemnie. Koncentrujmy się na przyjemności, a nie na tym, że mogłoby być lepiej.
Po prostu staraj się, aby było jej z tobą dobrze
Warto podkreślić, iż choć media lansują model: kobiecie orgazm się należy, bez niego życie seksualne jest niepełne, to nie ma on zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością. Mężczyzna ma się starać, aby było kobiecie przyjemnie, a co z tego wyniknie, nie zależy bardzo często od niego. Od niej też niekoniecznie. Po prostu warto potraktować kobiecy orgazm jako coś miłego, taki bonus do przyjemności, jakie płyną z wzajemnych pieszczot. W ogóle on nie musi zawsze występować, by życie erotyczne kobiety znajdowało się na wysokim poziomie. Trzeba trochę wyluzować z przymusem doprowadzania kobiety do orgazmu, bo z przyjemności robi się nam kolejny obowiązek i źródło stresu.
Warto, aby mężczyzna spróbował podejść nieco inaczej do seksu. To dobra zabawa sama w sobie, źródło przyjemności, okazywania sobie pożądania, budowania podniecenia, wzajemnego dotyku, pieszczot i zbliżania się do siebie. Naprawdę nie zawsze musi wszystko pójść zgodnie z planem. Nic się nie stanie, jeśli ona nie będzie miała orgazmu, ale zostanie przez ciebie solidnie wypieszczona.