Zależy ci na niej, możliwe, że jej na tobie też. Problem w tym, że obydwoje boicie się to okazać w nawet najmniejszy możliwy sposób. Nie chcecie bowiem wyjść na napastliwych i za bardzo zaangażowanych, aby druga osoba nie zerwała kontaktu. To trudna sytuacja, bo jeśli jedno z was się nie odważy, to drugie też nic nie zrobi. Niepewność w relacjach damsko-męskich bywa straszna. Dzisiaj przyjrzymy się kilku sytuacjom.
Telefon milczy, a każde na niego zerka
Każde z was czeka, aż to drugie napisze. Ty nie napiszesz, bo boisz się, że jej na tobie nie zależy, wolisz, aby to ona wykazała inicjatywę i odkryła się ze swoimi uczuciami. Ona tego nie zrobi, bo jest kobietą, a to faceci mają zabiegać o jej względy. Paradoksalnie to właśnie przez obopólny strach rozpada się tak wiele dobrze zapowiadających się znajomości. Jeśli obydwoje się boicie wygłupić, to nie ruszycie do przodu. Telefon będzie milczał tygodniami, a nawet miesiącami. Ona kiedyś się przełamie i zacznie wymyślać preteksty. Ty jednak uznasz, że to nie to i chce mieć w tobie tylko kolegę. Nie będziesz kontynuował rozmowy, odpowiesz krótko na pytanie. Ona uzna: miałam rację, narzucam się mu i z pewnością go wkurzam, muszę przestać, żeby na mnie kiedyś nie nawrzeszczał. Ona nie pisze nic więcej poza: dziękuję. On stwierdza, że ona odzywa się tylko wtedy, gdy ma interes. Dalej sam nie pisze. Ona się wkurza, że on nie chce nawet wymyślić głupiego pretekstu, aby się odezwać, więc pewnie nie chce ze mną rozmawiać. On także milknie. Obydwoje czekają na ruch drugiej strony i żadne nie umie się go doczekać.
Każde czeka, aż drugie wyjdzie z propozycją spotkania
Często zdarza się, że facet boi się zaproponować spotkanie, bo nie wie, czego dokładnie chce kobieta. Nie chce jej się narzucać, boi się też odmowy. Strach przed odrzuceniem jest tak duży, że wiele razy podchodzi do próby zaproszenia jej, ale nie umie się ośmielić. Gdy czasem już z czymś wypali jest tak późno, że ona albo ma inne plany, np. jest u przyjaciółki, albo śpi i nawet nie widzi wiadomości. On tymczasem utwierdza się w przekonaniu o byciu ignorowanym. Ona mnie nie chce, woli koleżankę. Ona mnie olała i poszła spać. Ona z kolei boi się wyjść z inicjatywą, bo przyjęło się, że robi to mężczyzna. A gdy on nic nie proponuje, to znaczy, że facetowi w ogóle nie zależy na kobiecie. Ona nie będzie się ośmieszać, bo on na pewno po raz kolejny jej odmówi i nie poda nawet alternatywnego terminu.
Każde czeka, aż to drugie je dotknie
Kobieta czeka, aby mężczyzna ją dotknął, powiedział jej jakiś komplement. On tego nie robi. Ona dochodzi do wniosku, że tylko ją lubi, ale kobiety w niej nie widzi. Inaczej by ją jakoś dotykał, a on jest tak oryginalny, że w ogóle tego nie robi, traktuje ją jak siostrę. Z kolei on nie wie, kiedy może sobie pozwolić na dotyk. Nie chce wyjść ani na napalonego zboka, ani postawić jej w niezręcznej sytuacji naruszania jej przestrzeni osobistej. Nie wie też, czy podoba jej się na tyle, że ona chce być w ogóle przez niego dotykana. On czeka, aż ona go muśnie, przytuli albo pocałuje w policzek. Ona tego nie robi, bo nie chce mu się narzucać i naruszać jego przestrzeni osobistej. Boi się, że on na nią naskoczy i powie: co wyprawiasz.
Każde czeka, aż to drugie odsłoni się z uczuciem
Ona chciałaby poczuć, że jemu zależy. On udaje, że nie jest nią specjalnie zainteresowany. W odwecie ona też okazuje znikome zainteresowanie. Każde wzbrania się przed tęsknotą, pożądaniem i czułością, bo nie chce wyjść na jelenia, któremu zależy bardziej. Nie ma w tym niczego oryginalnego, od pewnego czasu karmi się nas radami: nie bądź łatwa, nie dawaj się na tacy. Nie bądź needy, nie pieskuj jej, bo tego nie doceni. I dwoje zakochanych w sobie osób potrafi traktować się z gigantycznym dystansem.