Należę do szczęściar, wiele kobiet nigdy nie trafia na faceta, z którym jest im dobrze w łóżku. Całymi latami tkwią w relacjach, w których seks jest dla nich przykrym obowiązkiem do odbębnienia. Ja nie tylko trafiłam na faceta, z którym było mi dobrze w łóżku. Seks z nim to było piękne zjawisko, które trudno opisać słowami. Coś absolutnie nieziemskiego i wspaniałego.
Wystarczył delikatny dotyk, by mnie rozbudzić
On zawsze pozostanie w mojej pamięci jako najlepszy kochanek ever. Seks z nim odpowiadał mi pod każdym względem. Przede wszystkim on potrafił rozbudzić we mnie ochotę na seks i wcale nie musiał tego robić wprost. Gdy siedzieliśmy i oglądaliśmy razem film, miał tak seksowny, niski głos, który mocno na mnie działał. Do tego jego zapach działający na mnie jak magnes i smak jego ust niczym afrodyzjak. Wystarczyło, by mnie przytulił, a już robiło mi się bardzo gorąco i miałam cichą nadzieję, że będzie miał ochotę na więcej. Ale samo przytulanie w jego wykonaniu zawsze było bardzo przyjemne.
Mistrz namiętnych pocałunków
Lubiłam sposób, w jaki mnie dotykał. Miał spore wyczucie i wiedział, jak mnie rozgrzać podczas gry wstępnej, której nigdy nie pomijał. Zawsze mogłam liczyć na bardzo namiętne pocałunki, które silnie mnie podniecają. Był prawdziwym mistrzem w całowaniu, bo umiał być w tym namiętny.
Czuły seks
On potrafił być delikatny, nigdy mnie nie uderzył, nie dał klapsa, nie robił rzeczy, których nie lubię. Lubiłam czuć jego siłę, ale nie wymierzoną przeciwko mnie, lecz wykorzystywaną, by mi było dobrze. Gdy mnie oplatał nogami i nie chciał puścić do łazienki, gdy mocno nie przytulał, gdy trzymał moje nogi w pozycji huzarskiej, wtedy czułam, że mam przy sobie silnego faceta, który nie zrobi mi krzywdy. Przy nim mogłam skupić się na czerpaniu pełnej przyjemności z seksu. A ta płynęła z każdej strony. Uwielbiałam czuć, jak wypełnia mnie od środka i porusza się wewnątrz. To zawsze byle szalenie przyjemne i nie miało w sobie nawet śladu bólu. Cóż, to nazywa się seksualne dopasowanie w pełnym tych słów znaczeniu. Jednak tym, co sprawiało mi największą przyjemność, były jego pieszczoty i czułe gesty. Uwielbiałam chwile, gdy w trakcie mogłam się w niego wtulić, gdy mnie całował, a po wszystkim przytulał mnie i ze mną rozmawiał. Uwielbiałam dźwięk naszych przyspieszonych oddechów. Ostatnia wspólna noc obfitowała w pełną synchronizację.
Przy nim czułam się kobietą
Przy nim zawsze czułam się bezpieczna, wiedziałam, że nie zrobi mi krzywdy i do niczego mnie nie zmusi. Czułam, że chce mi sprawić przyjemność i naprawdę mnie pożąda. My, kobiety, lubimy czuć się atrakcyjne dla faceta.
Namiętność wisząca w powietrzu
Poza tym uwielbiałam tę namiętność, gdy seks był spontaniczny, dynamiczny. Byliśmy na siebie tak bardzo nakręceni, że obydwoje przyjęliśmy bardzo szybkie tempo. Mnie to bardzo przypadło do gustu. Nie mam nic przeciwko takim szybkim akcjom, którymi steruje namiętność nieporównywalna z niczym innym.
Bezpieczny i przyjemny seks
Nigdy nie musiałam się go dopraszać o użycie prezerwatyw. Wiem, że faceci mają z tym ogromny problem. Najchętniej każdy by z nich zrezygnował, nie bacząc na konsekwencje. Przy nim wiedziałam, że zawsze mogę liczyć na bezpieczny seks i czerpać z niego pełnymi garściami, nie martwiąc się konsekwencjami, bo te nam nigdy nie groziły.
Mój ideał w każdym względzie
Uwielbiam jego uśmiech, pełne i całuśne wargi, duże, czarne oczy otoczone wachlarzem długich i gęstych rzęs. On był toczka w toczkę w moim typie. Owłosione, męskie nogi, seksowne pośladki i boska klata, która nie została nadmiernie wyrzeźbiona na siłowni. Zawsze kręcili mnie faceci o normalnej, szczupłej posturze, a nie bywalcy siłowni ze zniekształconymi proporcjami ciała. No i ten boski zarost i owłosienie na ciele, które za każdym razem utwierdzało mnie w przekonaniu, że trafił mi się prawdziwy mężczyzna z krwi i kości. No i najważniejsze. Żaden facet nie dbał o to, aby było mi przyjemnie z takim zapałem jak on;)