Kwas acetylosalicylowy znany jest ze swych leczniczych właściwości – działa przeciwbólowo i przeciwzapalnie. Mało kto jednak wie, że jego zbawienny wpływ nie ogranicza się tylko do leczenia skutków choroby, ale potrafi również im zapobiegać.
Kwas acetylosalicylowy z całą pewnością znajduje się w każdym domu, w postaci białych, musujących tabletek. Używamy go my, używały nasze mamy, a nawet babcie. Co więcej – jego naturalny odpowiednik, kwas salicylowy, znany jest w medycynie od wieków. Występuje on w korze wierzby, z której sporządzano napary przeciwgorączkowe, przeciwbólowe i napotne.
Nie tylko gorączka
Kwas acetylosalicylowy (ASA) to związek chemiczny należący do leków przeciwzapalnych. Działa on na określone enzymy w naszym ciele, zapobiegając tworzeniu dalszych ognisk zapalnych i obniża gorączkę. Jednak prawdziwa siła kwasu znajduje się gdzie indziej.
Posiada on bowiem zdolność do hamowania wytwarzania cząsteczki zdolnej do aktywacji płytek krwi, zmniejszając ich tendencje do zlepiania się. Dzięki temu zapobiega tworzeniu się zakrzepów, które bezpośrednio odpowiadają za choroby układu krążenia. Jest tak skuteczny, że przyjęcie jednaj tabletki zawierającej ASA w trakcie wystąpienia pierwszych objawów zawału, może uratować komuś życie, gdyż pomaga utrzymać drożne tętnice!
Okres menopauzy to czas wielkich przemian w naszym organizmie, a także znaczne zwiększenie ryzyka występowania chorób układu krążenia. Regularne przyjmowanie kwasu acetylosalicylowego pomaga zmniejszyć zagrożenie udarem mózgu czy zawałem, dlatego często jest zalecane przez lekarzy osobom z grupy ryzyka, a także każdemu, kto już cierpi na chorobę wieńcową czy przeszedł operację serca.
Joanna Pastuszka-Roczek