Nowym, jednak niezupełnie już nas zaskakującym, procesem jest powszechna standaryzacja wielu obszarów naszego życia. Czy naprawdę jest ona potrzebna? Z jednej strony stanowi dla nas ochronę przed skrajnościami, z drugiej jednak wrzuca wszystkich do jednego worka.
Dobry standard w odniesieniu do organizacji wyposażenia zawodowego daje duże możliwości nauczycielowi i uczniowi. Pracując ze standardem, od razu można stwierdzić, że nie jest to układ statyczny. Standard to nie magiczna różdżka, która rozwiązuje wszystkie problemy per se. Praca ze standardem i nad standardem to proces. W wyniku tego procesu otrzymujemy dopiero wymierne wyniki dydaktyczne. Wyłaniają się tu dwie składowe „samodostosowującego się” procesu dydaktycznego. Są to: standard i efekt.
Dokładając do tego systematyczne badanie tych składowych, w celu usprawniania i ulepszania całości, czyli ewaluację, otrzymujemy użyteczne narzędzie. Posługując się takim narzędziem, możemy na bieżąco dostosowywać swoje wyposażenie dydaktyczne do zaistniałych potrzeb najbliższego środowiska, czyli własnej szkoły. Co więcej, dodatkową zaletą takiego systemu jest to, że każdy, dostosowując wyjściowo te same standardy do swoich potrzeb, może generować informacje pozwalające ewoluować globalnym standardom w odpowiedzi na zmiany w całym obszarze. Powstaje sprzężenie zwrotne pomiędzy standardem a efektem.
Tak zapewne wyobrażamy sobie idealny system. Jednak rzeczywistość bywa często bardzo odległa od ideału. Standardy wyposażenia w każdym zawodzie wymuszają bieżącą aktualizację wyposażenia. W wielu placówkach zakupy wyposażenia odbywają się rzadko, ze względu na brak środków. Szczególnie dotyczy to szkół publicznych.
Arkadiusz Samojedny