Biała, nieciekawa bulwa o specyficznym smaku nie cieszy się zbyt wielkim powodzeniem w polskiej kuchni. Uwielbiany przez starożytnych Rzymian i Greków, powinien częściej gościć na naszych stołach… i w domowej naturalnej apteczce.
Można go kupić gotowy w słoiczkach i wykorzystać po odsączeniu jako bazę pysznych surówek i sałatek. Podobny efekt uzyskamy skraplając starty surowy seler sokiem z cytryny.
Bardzo dobrze sprawdza się seler pieczony, najlepiej z mięsem. Należy jedynie pamiętać, żeby wcześniej go lekko podgotować (z dodatkiem soli cytrynowej albo odrobiną kwasku cytrynowego), by stracił nieco goryczki.
Można również zapiec seler… jak pasztet. Wystarczy go poszatkować, ugotować z siekaną cebulą i czosnkiem w bulionie, następnie rozgnieść, dodać jajka, bułkę tartą i zapiec. Najlepszą zaletą selerowego pasztetu jest to, żę możemy doprawić go do smaku przeróżnymi przyprawami – na przykład ugotować na kostce bulionu grzybowego.
Plasterek selerowego pasztetu na kanapce zapewnia stałą dostawę witamin i minerałów – szczególnie, jeśli przyzdobimy go natka pietruszki.
Uwaga na alergię!
Niestety, silne działanie selera często idzie w parze z alergią, dlatego zawsze przed podaniem go małemu domownikowi należy zbadać, czy nie wystąpi niepożądana reakcja – wysypka, zaczerwienienie skóry.
Joanna Pastuszka-Roczek