Kilkadziesiąt lat temu mało kto słyszał o alergii. Nie było leków, nie było inhalatorów, a ludzie żyli, wcale nie cierpiąc z powodu sezonowego łzawienia oczu bądź kataru. Czy byli od nas „twardsi”? Niekoniecznie, po prostu w ich organizmach i otoczeniu znajdowało się mniej chemii niż w dzisiejszym ekosystemie. Alergia to choroba naszych czasów, stricte powiązana z cywilizacją, którą tworzymy.
Jak leczyć i zapobiegać?
Ponieważ zjawisko alergii narasta, prowadzone są intensywne prace badawcze nad zatrzymaniem fali kichania, łzawienia i swędzenia, która prawdopodobnie pochłonie przyszłe pokolenia. Przyszłość leczenia chorób alergicznych upatruje się w ingerencji w układ odpornościowy na poziomie genetycznym, a zatem działanie na ludzkim DNA. Tego rodzaju ingerencja budzi oczywiście liczne głosy oburzenia jako gwałt na naturze. Na szczęście dla nas – na razie problemem tym nie musimy się zajmować, są to bowiem ciągle rozważania rodem z powieści science-fiction.
Co zatem można zrobić już teraz?
Paradoksalnie o ile pozbyliśmy się choroby tzw. „brudnych rąk”, alergia, która dotyka współczesne społeczeństwa, może zostać nazwana chorobą „czystych rąk”. Poza czynnikami wynikającymi z zanieczyszczenia środowiska, sami wpływamy na to, że ludzki system odpornościowy zamiast radzić sobie naturalnie z zagrożeniami z otoczenia, od początku poddawany jest kuracjom, szczepieniom oraz innym ingerencjom, które stymulują reakcje immunologiczne w danym kierunku, lecz osłabiają ogólną zdolność organizmu do radzenia sobie z czynnikami zewnętrznymi.
Nie starajmy się więc chronić naszych dzieci i wnuków za wszelką cenę, pozwólmy im od niemowlaka stykać się ze zwierzętami, dbajmy o stały kontakt z naturą. Tylko tak bowiem możemy przekazać ich młodym organizmom wiedzę o tym, co może być zagrożeniem i jak samodzielnie się przed nim bronić.
Wszystkim czytelnikom, których dotknął problem alergii lub są nim po prostu zainteresowani, zapraszamy na portal:
MojeAlergie.pl
A. Złotkowska