Jak mało kto potrafi wywołać szczery uśmiech na twarzy widza, a także wielkie wzruszenia. Wszechstronna aktorka, matka, działaczka charytatywna, kucharka… Joanna Brodzik ma wiele twarzy. Posłuchajmy, co ma do powiedzenia.
Mówisz, że przyciągasz zabawne, absurdalne sytuacje.
Rzeczywiście, coś w tym jest. Być może polega to na tym, że nie tyle przyciągam, co wyciągam je z gąszcza różnorakich zdarzeń, które mnie spotykają. Właściwie bardzo lubię te moje wpadki i przygody. Zdecydowanie moje życie to bardziej Woody Allen niż Fiodor Dostojewski. Mogłabym jakiś tydzień przytaczać komiczno-tragiczne sytuacje, które zdarzyły mi się w podróży, ale opowiem o tych, które przytrafiły mi się w tak zwanym życiu publicznym, którego, mimo lat i starań, nie jestem zbytnią pasjonatką.
Wiem, że dla niektórych bankiety i gale to naturalne środowisko, dla mnie poruszanie się przez kilka godzin na 12-centymetrowych obcasach w blaskach fleszy jest jak nurkowanie w piance z butlą i maską w głębokim morzu, pełnym drapieżnych muren i różnych egzotycznych, nieprzewidywalnych i niebezpiecznych żyjątek (śmiech). Niemniej jednak kilka razy zdarzyło mi się pojawić na tego typu imprezach, by np. odebrać różne nagrody. Dwie z nich były dla mnie wyjątkowo istotne, bo związane z moją pracą zawodową, i wymagały bardzo eleganckiego przyodziewku. I tu się zaczyna zabawa.
W pierwszym przypadku projektantka na dzień przed uroczystością doznała załamania nerwowego i kończyła fastrygowanie swojego dzieła już bezpośrednio na mnie, więc odbierałam nagrodę mocno usztywniona, gdyż bałam się, że jeśli tylko głębiej odetchnę, misterne fastrygi puszczą… Na drugą okazję, chcąc poczuć się bardziej komfortowo, wybrałam smoking z wycięciem na plecach. Zapinał się z przodu na jeden zatrzask, a ponieważ miał odkryty tył, nie mogłam mieć niczego pod spodem. Wszystkie właścicielki biustu większego niż miseczka B, wiedzą, że może być to pewnym dyskomfortem, ale smoking był naprawdę dobrze skrojony, więc nie miałam żadnych obaw.
Joanna Olekszyk