Minęło już ponad 10 lat od kiedy w Polsce zagościł pierwszy program typu reality show. Polacy pokochali podglądać życie innych ludzi niemal tak samo, jak oglądanie seriali. A co by było, gdyby połączyć podglądactwo z reżyserowaną fabułą? Tak powstały telenowele dokumentalne.
Pozory prawdziwego życia
Fenomen telenowel dokumentalnych, czyli dlaczego kochamy podglądać innych?
Ludzie lubią podglądać i robią to nie od dziś. Życie innych osób fascynuje nas, choć rzadko się do tego przyznajemy. Podglądanie przez dziurkę od klucza czy podsłuchiwanie to naturalne skłonności. Jedni nie mogą się powstrzymać od bycia świadkami cudzego zachowania, a drudzy mają poczucie, że to niestosowne. Programy typu reality show dały wszystkim możliwość bezkarnego przyglądania się życiu innych. Jednak takie formuły zakładały pewną sztuczność, nienaturalność – środowisko, w którym przebywały podglądane osoby było wykreowane, rządziły nim zasady jakiejś gry. Potrzeba podglądania prawdziwego życia, zmagania się zwykłych ludzi z problemami codzienności, sprawiła, że na naszych ekranach zagościły telenowele dokumentalne.
Efekt paradokumentów
Telenowele dokumentalne to seriale, które opowiadają perypetie zwykłych ludzi, przed którymi nagle pojawia się niespotykany problem (m.in. „Dlaczego Ja?”, „Ukryta prawda”). W każdym odcinku poznajemy nowych bohaterów i kolejną, zaskakującą historię. Problemy, z którymi stykają się bohaterowie, bardzo przypominają nasze własne – mogliśmy przeżyć coś podobnego lub słyszeć, że ktoś miał takie trudności. To sprawia, że ciekawi nas, jak inna rodzina poradzi sobie w obliczu takich kłopotów lub chcemy dowiedzieć się jak rozwiązać daną sytuację. Dodatkowo serial ma zazwyczaj intrygująco skonstruowaną fabułę i walory edukacyjne (np. pojawiające się porady prawne).
M. Witczak