W XXI wieku coraz więcej kobiet narzeka na kryzys męskości. Tu już nawet nie chodzi o to, że trudno znaleźć faceta zachowującego się jak nasz ojciec czy wujek. Pogodziłyśmy się z tym, że mężczyźni są teraz nieco inni i żyjemy w czasach równouprawnienia. W tym, aby też wykazywać inicjatywę nie ma nic złego. Problem stanowi natomiast fakt, że mężczyźni naprawdę zachowują się beznadziejnie. Dlaczego tak się dzieje? Gdzie ci mężczyźni?
Gdzie ci mężczyźni? Wyginęli na wojnie…
Podobno problemu współczesnego stanu rzeczy należy szukać w II wojnie światowej. Wtedy wyginęło wielu mężczyzn, kobiety zostały same z dziećmi i wychowywały chłopców najlepiej, jak mogły. Już wtedy naszym dziadkom brakowało wzorca męskości, ale wciąż nie było najgorzej. W PRL-u opieka nad dziećmi spoczywała na barkach kobiet. Ojciec był wiecznie nieobecny i w rezultacie nasi ojcowie wyrośli na jeszcze mniej męskich niż nasi dziadkowie. Z kolei ich synowie znowu mieli głównie kontakt z kobietami, coraz więcej małżeństw się rozpada, a dzieci pozostają pod opieką matki. Koniec końców, od II wojny światowej mężczyznom coraz bardziej brakowało odpowiednich wzorców. Ale czy to wystarczające wyjaśnienie, a wręcz usprawiedliwienie dla zachowania współczesnych facetów?
Płacze za zgubionym drobiazgiem, nie za kobietą
Mężczyzna, który płacze, że podczas wspólnego wyjazdu zgubił jakiś drobiazg wart góra 5 zł, a niespecjalnie przejmuje się tym, że kobieta, z którym był kilka lat, właśnie go zostawiła, to totalne nieporozumienie. Rozumiemy, że niektóre rzeczy mają wartość sentymentalną, ale zawsze można je odkupić. To tylko rzecz. Natomiast relacje międzyludzkie to zupełnie inna para kaloszy. Naprawdę można się załamać, widząc, że twój eks nie przejął się rozstaniem, ale płacze za jakimś przyborem kosmetycznym, który może z łatwością odkupić. Dochodzisz do wniosku, że dla niego znaczyłaś mniej niż ta rzecz…
Nie broni swojej kobiety
Przyszła teściowa jedzie po niej jak po łysej kobyle, czepia się tego, że nie zarabia milionów, pracuje tam, gdzie pracuje, nie gotuje zupy tak jak ona. Facet zamiast stanąć i powiedzieć, że kocha swoją kobietę taką, jaką jest, milczy. A partnerka zastanawia się, czy zawsze jego mamusia będzie miała ciche przyzwolenie na to, by się na niej wyżywać? Facet, który nie umie obronić swojej kobiety tak naprawdę ma niewiele wspólnego z prawdziwym mężczyzną.
Będący w związku z przyzwyczajenia
Nie kocha, nie dba o kobietę, nie lubi z nią uprawiać, zasadniczo seks też mógłby nie istnieć. Zasadniczo nic go przy niej nie trzyma za wyjątkiem przyzwyczajenia. Jest wygodny, ma posprzątane, ugotowane, nie musi szukać sobie nowej kobiety, zabiegać o nią, flirtować. A to, że jej nie kocha, nie pożąda, a nawet nie lubi, ma gdzieś.
Jest wiecznie niezdecydowany
Zaprasza kobietę do swojego miasta oddalonego o 200 km, po czym oznajmia, że nie ma dla niej czasu, bo jest zbyt zmęczony. Od dwóch tygodni mówi o tym, że ją odwiedzi, po czym rezygnuje z przyjazdu, bo nie ma ochoty podróżować. Dostaje zrywu i postanawia się spotkać, bo akurat jest ona przejazdem w jego mieście. Trudno ogarnąć, o co mu chodzi. Stosuje technikę push & pull i robi to skutecznie od kilku lat. Kiedy kobieta chce o nim zapomnieć, on na to nie pozwala.
Ogarnięty grą
Facet, który nie widzi świata poza komputerem. Zapomina o urodzinach kobiety, Dniu Kobiet i Walentynkach. Ba, nigdzie nie chce z nią wyjść, nawet na imprezę urodzinową wspólnego kolegi. On nie interesuje się seksem, kłopotami ani radościami swojej partnerki. Po pracy siada przed komputerem i bawi się do 2 nad ranem. Gdy ona chce z nim porozmawiać, odgania ją jak natrętną muchę.
Panicznie bojący się kobiet i porażki
On nawet nie raczy odpisać na wiadomość, bo tak bardzo boi się porażki. No tak, bo zwykła rozmowa odsłoni jeszcze jego słabość i sprawi, że kobieta będzie mogła go wykorzystać podstępem. Facet, który ciągle się boi odrzucenia, cierpienia i miłości, nigdy nie zazna szczęścia. Sam ukisi się we własnym sosie. Ileż można uciekać w pracę i inne zajęcia? One nie zaspokoją potrzeb emocjonalnych. Ale jak ktoś chce się sam wykończyć, to jego problem. Kobieta nie zmusi go do zmiany nastawienia do życia. On sam musi tego chcieć i chyba nie widzi takiej potrzeby. Od takiego typa najlepiej uciekać.
Wieczne dziecko i emocjonalny troglodyta
Ma 38 lat na karku, dwójkę dzieci za granicą, każde z inną kobietą. Nie płaci alimentów. Ciągle pije i imprezuje. Nie przeszkadza mu to od czasu do czasu przypominać sobie o koleżance, która wpadła mu w oko. A to napisze do niej, że szuka składników do jakiejś egzotycznej potrawy, bo przyjeżdża do niego koleżanka, która mu ją ugotuje. Ot, takie dziecinne wzbudzanie zazdrości, które jest żałosne. Gdy jego obiekt daje mu jasno do zrozumienia, że nie chce mieć z nim nic do czynienia, ten zaczyna spamować kobiecie tablicę na Facebooku. Temu panu już podziękujemy.