Miałam ostatnio okazję usłyszeć smutne świadectwo zakochanej w cudzoziemcu Polki, która stwierdziła, że jej zdaniem najpopularniejsza gra wstępna Polaków ogranicza się do zdjęcia bielizny…
Zdanie, którego nie można do końca traktować serio, ma jednak w sobie wiele prawdy,
ponieważ za mało czasu poświęcamy na pobudzenie zmysłów przed stosunkiem.
Przykładowo w seksie tantrycznym (o którym piszemy w kolejnej odsłonie cyklu) ok. godzinę czasu poświęca się na samą kontemplację nagości i własnych ciał – na długo przed przystąpieniem do pocałunków czy pieszczot.
Kobiety potrzebują z reguły dłuższego czasu na przygotowanie do odbycia satysfakcjonującego stosunku. W tym czasie wnętrze pochwy nawilża się, ujście jej zwęża się, następuje powiększenie łechtaczki itp. Wyzwalające się wówczas w mózgu substancje ułatwiają kobietom uwolnić się od myślenia o tym co „tu i teraz”. Dla pań to naprawdę niezbędne elementy, bez których trudno mówić o odczuwaniu przyjemności, dlatego “gra wstępna” dla kobiety powinna wynosić ok. pół godziny.
Napiszmy to wprost, zdrowemu mężczyźnie do podniecenia, umożliwiającego odbycie stosunku, wystarcza kilka minut, a często nawet sam widok partnerki lub myśl o zbliżeniu. To z tego powodu czasem nie uwzględniają naszych potrzeb, nie posądzajmy ich więc o egoizm, lecz porozmawiajmy, powiedzmy o tym, czego potrzebujemy, czego pragniemy…
Joanna P