Kobiecy orgazm to temat rzeka, jego osiągnięcie wcale nie jest tak proste jak u mężczyzny. Ewolucja sprawiła, że panowie odczuwają przyjemność praktycznie podczas każdego stosunku. Ma to sens, ponieważ seks z biologicznego punktu widzenia służy prokreacji. Gdyby nie był dla panów przyjemnych, ci nie chcieliby go uprawiać. Jak powalczyć o kobiecy orgazm?
Sama musisz zatroszczyć się o swój orgazm
Prawda jest taka, że jeśli chcesz osiągnąć orgazm, sama musisz się o niego zatroszczyć. Twoje szczytowanie nie zależy od mężczyzny. On często nie zna klucza do twojego ciała. Nie wie, co sprawia ci przyjemność, a co zniechęca cię do erotycznych igraszek. Każda kobieta jest inna i potrzebuje innego zestawu pieszczot, by odczuwać zmysłową przyjemność. Panie muszą nauczyć się orgazmu. Sprzyja temu masturbacja, dzięki której możemy lepiej poznać erotyczną mapę swojego ciała oraz reakcję różnych części na poszczególne pieszczoty. Wzbogacone o tę wiedzę możemy nakreślić partnerowi, co nas kręci i podnieca.
Namiętność i bliskość sprawiają, że odpuszczamy sobie orgazm
Na początku związku kobiecy orgazm nie jest tak istotny. Panie nie dążą do niego jakoś specjalnie. Brak szczytowania rekompensuje im bowiem namiętność, wzajemna chemia oraz bliskość. Z tych elementów czerpią ogromną satysfakcję i nie narzekają na brak orgazmu. Nie chcą zresztą zrazić do siebie partnera, którego kochają i przy którym czują się szczęśliwe. Z czasem jednak chemia wygasa, pożądanie nieco spada, a brak orgazmu staje się poważnym problemem, o który zaczynamy obwiniać partnera.
Jeden seks bez orgazmu to nie problem
Nie jesteśmy maszynami, każda z nas ma czasem gorszy dzień, gdy nic jej się nie chce. Odczuwamy skutki przemęczenia pracą, kłótni z przyjaciółką etc., w rezultacie uprawiamy seks, ale ten nie kończy się kobiecym orgazmem. Jeśli taka sytuacja ma miejsce od czasu do czasu, nie stanowi powodu do niepokoju. Gorzej, gdy mamy do czynienia ze stanem przewlekłym. Niektóre kobiety w obecnym związku nigdy nie doświadczyły orgazmu. To znak, że należy coś z tym zrobić.
Orgazm łechtaczkowy łatwiej osiągalny niż pochwowy
70% kobiet doświadcza wyłącznie orgazmu łechtaczkowego. Ten przez lata był traktowany jako gorszy i niepełny. Najnowsze badania z dziedziny seksuologii pokazują jednak, że jedynie 3 na 10 pań mogą odczuwać satysfakcję z uczucia wypełnienia pochwy i jej penetracji. Jeśli tobie również sam stosunek pochwowy nie sprawia przyjemności, nie masz powodów do obaw. Orgazm łechtaczkowy wciąż znajdują się na wyciągnięcie ręki. Trzeba tylko poprosić partnera, aby nie ograniczał się do penetracji pochwy. Szanse, że to przyniesie satysfakcję, skoro do tej pory nie zdawało egzaminu, są nikłe.
Udawanie orgazmu nic nie daje
Kobiety nie chcą ranić swoich partnerów, mówiąc im, że nie doświadczają orgazmu. Boją się reakcji mężczyzn. Często nie bez powodu, ponieważ panowie na takie wyznanie reagują jak na cios wymierzony w ich ego. A przecież nie o to w tym wszystkim chodzi. W związku z tym warto przemawiać do mężczyzny w sposób pozytywny. Nie czyńmy mu zarzutów, że nie doświadczamy orgazmu. Skoncentrujmy się na tym, co sprawia nam przyjemność i zachęćmy go do tego. Pamiętajmy, że udawanie orgazmu nic nie daje. Ty nie doświadczasz przyjemności, a on nie otrzymuje cennych wskazówek, co powinien zmienić w swoim podejściu do seksu.
Jak mężczyzni reagują na brak kobiecego orgazmu?
Tutaj reakcja zależy od poczucia własnej wartości faceta oraz relacji, którą łączy go z kobietą. Jeśli on ma wysoką samoocenę i zależy mu na partnerce, to nie oleje jej komunikatu, tylko zastanowi się wraz z nią, co można zmienić. Natomiast gdy ma naturę typowo techniczną, może nie zrozumieć wpływu emocji na kobiecy orgazm i pozostać jedynie przy samych kwestiach technicznych. Jego wzrok nie sięga bowiem dalej niż penetracja i dotyk. Nie brakuje też mężczyzn, którzy szukają przelotnych znajomości i uważają, że gdy kobieta nie doświadcza orgazmu, to wyłącznie jej problem. Oni mogą znaleźć sobie inną, osiągnąć orgazm i zamienić ją na kolejny model. Kierują się bowiem potrzebą nowości.
Najpierw jej orgazm
Niestety, natura tak nas skonstruowała, że mężczyzna po orgazmie przechodzi w fazę refrakcji, podczas której się regeneruje, zapadając chociażby w sen. Jeśli zatem kobieta nie szczytuje przed jego orgazmem, to nie osiąga satysfakcji wcale. Niewielu mężczyzn po godzinie ma ochotę na kolejne zbliżenie. W związku z tym maksyma – najpierw jej orgazm, wydaje się być ze wszech miar uzasadniona. Mężczyzna najpierw powinien zapewnić rozkosz kobiecie, np. pieszcząc jej sutki, a potem skoncentrować się na własnym orgazmie.