Miłość to najpiękniejsze z uczuć, jakie znają ludzie. Niestety, czasem się kończy i dwoje ludzi, którzy niegdyś kochali się do szaleństwa, wybiera inne drogi. Jak przeżyć rozstanie? Trudno wskazać jedną, konkretną odpowiedź na to pytanie. Każdy z nas jest bowiem inny i inaczej przeżywa emocje.
Rozstanie z facetem jak nagłe trzęsienie ziemi
Stało się to, czego zawsze najbardziej się obawiałaś. Pewnego dnia przyszłaś do domu z pracy, on zebrał się na poważną rozmowę i poinformował cię, że nie widzi dla waszego związku już żadnej przyszłości. Poczułaś, że pod tą zapada się ziemia. Długo nie wierzyłaś w słowa, które padły z jego ust. Gdy w końcu przyjęłaś je do wiadomości, w sercu pojawił się pulsujący ból i ogromna pustka. Poczułaś się tak, jakby ktoś kroił twoje wnętrzności nożem. Ból stał się niemal fizyczny. W pierwszym odruchu na pewno pomyślałaś, że to koniec twojego życia. Tak właśnie działają emocje. Z czasem jednak zrozumiałaś, że to trudny czas, ale prędzej czy później jakoś sobie poradzisz. To nie jest w końcu twoje pierwsze rozstanie ani zawód miłosny. Masz ich za sobą już parę, dlatego wiesz, że po każdej burzy wychodzi słońce. Nie zmienia to jednak faktu, że teraz czujesz się parszywie. Nic nie sprawia ci przyjemności, chodzisz przygnębiona i rozbita. Nie wiesz, co ze sobą począć. Jak przeżyć rozstanie?
Gdy miłość wygasa…
Rozstanie to jedno z najbardziej traumatycznych przeżyć, to, jak przez nie przejdziesz, zależy od wielu czynników. Od twojego charakteru, wiary w siebie, wcześniejszych doświadczeń damsko-męskich, czasu trwania związku oraz tego, co działo się w nim ostatnimi czasy. O wiele łatwiej pogodzić się z myślą, że coś po prostu się wypaliło. Taka strata boli, ale zapewne sama w sercu czujesz, że to już dawno nie było to. W związku brakowało emocji, wasza relacja przypominała nieposolone ziemniaki. Gdy jesteśmy głodni, można je zjeść, ale chcemy smaczku. Jeśli natomiast on odszedł do innej, to na pewno podkopał twoją samoocenę i zadał ci ból.
Jak przeżyć rozstanie?
Przede wszystkim warto uświadomić sobie, że rozstanie składa się z kilku etapów. Początkowo doświadczamy fazy negacji – nie potrafimy uwierzyć, że człowiek, który jeszcze niedawno gorąco zapewniał nas o swojej miłości, nagle postanowił nas zostawić. Potem dochodzimy do fazy ogromnego, kłującego bólu. Uważamy, że nasz świat się zawalił. W końcu partner stanowił ważną część naszego życia. Potem pojawia się żałoba i żal. Płaczesz w swoich czterech ścianach lub dzwonisz do przyjaciółki i wylewasz łzy w jej rękaw. Niezależnie od tego, czy wolisz cierpieć w samotności czy w towarzystwie bliskich ci ludzi, powinnaś płakać tak długo, aż w końcu poczujesz ulgę. Łzy oczyszczają i pomagają pozbyć się bólu, który rozrywa nasze wnętrzności. Jedne kobiety czują ulgę po godzinie intensywnego, spazmatycznego płaczu, inne muszą przepłakać cały weekend. Jedno jest pewne – łzy są jak katharsis i dzięki nim w końcu dojdziesz do siebie.
Spotkania z przyjaciółmi pomogą ci pokonać kryzys
Gdy pozbędziesz się ciężaru z serca, zaczynasz wychodzić do ludzi. Jedziesz z przyjaciółką na wspólny weekend, świętujesz urodziny kolegi ze studiów, umawiasz się na wino z koleżankami. To właśnie przyjaciele i rodzina stanowią największą podporę w chwilach, gdy cały świat wali ci się na głowę. Pomagają rozładować kiepski nastrój, wciągają cię w inne tematy i problemy, dzięki czemu powracasz do świata żywych. Nie ma chyba nic lepszego, co możesz zrobić dla siebie, niż powyklinać byłego w babskim gronie. Zrób sobie sabat czarownic, kupcie dobre wino, przygotujcie smaczne przekąski, włączcie ulubioną muzykę i wymieniajcie jego wszystkie wady. Im więcej ich, tym lepiej. Dużo trudniej pogodzić się z myślą, że zostawił nas troskliwy mąż, niż ze świadomością, że właśnie pozbyłyśmy się ze swojego życia tyrana.
Król jest nagi – przestań idealizować byłego
On wcale nie jest taki idealny – potrafił godzinami wylegiwać się przed telewizorem, nie partycypował w pracach domowych, wyśmiewał twoje zainteresowania. Na dodatek nie lubił twojego psa, twierdził, że okropnie mu śmierdzi i miejsce zwierząt jest na podwórku. Nie podzielał też twoich zainteresowań. Nie czytał żadnych książek, nie zależało mu na awansie w pracy. Jakby tego było mało, lubił sobie wypić, bezczelnie wpatrywał się w dekolty innych kobiet mijanych na ulicy. Nie umiał zarządzać swoimi finansami, przez co ciągle musiałaś mu pożyczać pieniądze, chociaż to on zarabiał więcej.
Im szybciej zniszczysz wyidealizowany obraz swojego partnera, tym szybciej i łatwiej pogodzisz się z rozstaniem. Pamiętaj, że miłość karmi się ideałami. Gdy pojawiają się na nich rysy, uczucie słabnie i zaczynamy powracać do stanu wewnętrznej równowagi, który umożliwia nam normalne funkcjonowanie.
Na prawdziwą miłość nigdy nie jest za późno…
Przeżywając rozstanie, warto odświeżyć zapomniane hobby i odświeżyć wszystkie znajomości sprzed lat. Im więcej czasu przeznaczysz na pracę, kurs rosyjskiego, imprezy z przyjaciółmi i pogaduchy przy winie, tym mniej czasu zostanie ci na rozpamiętywanie tego, co było. Nie obwiniaj siebie za rozpad związku. Najwidoczniej tak musiało się stać, nie byliście sobie pisani. Nie oznacza to jednak, że nie spotkasz już miłości swojego życia. Na to zawsze istnieje spora szansa, nawet jak jesteś świeżo upieczoną rozwódką po 10 latach małżeństwa.
Postępuj zgodnie z sobą. Jeśli czujesz, że jesteś gotowa na randki, to zacznij się na nie umawiać. Nie pozwól sobie wmówić, że na nowe znajomości przyjdzie jeszcze pora i trzeba odczekać magiczne 6 miesięcy. Tylko ty wiesz, że już jesteś gotowa na wpuszczenie nowego mężczyzny do swojego życia lub sypialni;)
Irmina Cieślik