Nimfomania to termin, który kojarzy się nam raczej negatywnie, ale nie zawsze wiemy co tak do końca oznacza. Jego synonim – hiperseksualność – zdaje się lepiej wskazywać naturę tego zjawiska.
Kiedy sygnały seksualne są dla nas bodźcami do działania, a kiedy pociągają za sobą uzależnienie?
Nie ma normy zachowań seksualnych
Czy samo posiadanie popędu o dużym natężeniu musi oznaczać nimfomanię? Absolutnie nie! Nie istnieje bowiem coś takiego jak norma zachowań seksualnych. Nie można więc powiedzieć, że raz w miesiącu to zbyt rzadko, a cztery razy w tygodniu – zbyt często.
Częstotliwość odbywania stosunków seksualnych jest bowiem sprawą indywidualną, związaną z wieloma czynnikami takimi jak temperament czy stan fizjologiczny.
Uzależnienie od seksu to nie tylko większa od przeciętnej potrzeba aktywności o charakterze seksualnym, w tym głównie odbywania stosunków płciowych, ale także realizowanie tej potrzeby w sposób charakterystyczny dla uzależnienia. Takie zachowanie jest destruktywne dla jednostki, jej funkcjonowania emocjonalnego, fizycznego, psychospołecznego, ekonomicznego. Jest ono uporczywe i nieprzerwane.
Istnieją kobiety o bogatej wyobraźni, związanej z aktywnością seksualną. To te z nas, które mają łatwość wyobrażania sobie scenerii aktu seksualnego, osoby partnera i repertuaru obopólnych zachowań. Wyobraźnia seksualna jest silnym czynnikiem motywującym do działania – stąd osoby o dużym popędzie, często stać na bardziej odważne zachowania. Taka kobieta wcale nie jest nimfomanką.
Joanna P