Fenomenalny, niepowtarzalny, zabawny! Menopauza jako motyw przewodni na teatralnych deskach? Dlaczego nie? Przecież każda kobieta ma, miała lub będzie mieć menopauzę. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę!
R: Napisała Pani scenariusz, pierwszy raz w życiu. Okazał się ogromnym sukcesem! Jak to się robi?
EJ: Sama nie wiem, po prostu się udało. Wiedziałam dokładnie, o czym to ma być. Ja przecież byłam pewna, że nie potrafię pisać. Nie było łatwo.
R: Czyli genialny scenariusz po prostu się udał? Czy środowisko teatralne było przychylne Pani pomysłowi?
EJ: Ależ skąd. Twierdzili, że to absurdalny pomysł, który się nie sprawdzi i nie przyciągnie publiczności do teatru. Zwłaszcza tytuł: Klimakterium – przecież to słowo brzmi paskudnie, bardzo medycznie i wrogo.
R: Nie chciała Pani zmienić tytułu na np. “menopauza” czy “przekwitanie”?
EJ: Nie, uparłam się i tak zostało. Klimakterium i już.
R: Czy trudno był namówić koleżanki po fachu, aby zagrały kobiety przeżywające menopauzę? Czy ktoś Pani odmówił roli w spektaklu?
EJ: Kilka aktorek mi odmówiło.
R: Domyślam się, ze teraz bardzo żałują, że nie mają nic wspólnego z ogromnym sukcesem Klimakterium?
Zuzanna Górka