Kobiety o seksie umieją rozmawiać i to prawdopodobnie czyni tę sferę życia bezproblemową. Poza tym mamy zdrowsze podejście do erotycznych igraszek. Nie zrażamy się niepowodzeniami. Nie traktujemy seksu jako swego rodzaju egzaminu. Potrafimy się nim bawić. Tych kilka rzeczy nt. seksu z pewnością cię zaskoczy.
Mężczyzna, który bał się, jak wypadł
Spotykałam się kiedyś z facetem, który bardzo mi się podobał i kręcił mnie jak mało kto. Lubiłam, gdy mnie dotykał, pieścił i całował z języczkiem. Seks z nim był dla mnie bardzo udany i ciągle miałam ochotę na więcej. Zauważyłam jednak, że on ma ogromny problem z tym tematem. Na początku nie wiedziałam, o co mu chodzi. Dlaczego tego seksu, dotyku i pieszczot jest tak mało. Dopiero później zorientowałam się, że on bardzo się krępował i bał mojej oceny. A ja naprawdę cały czas pozytywnie odbierałam nasze erotyczne igraszki. Przez myśl nawet mi nie przeszło, że on może mieć jakieś kompleksy na tym punkcie. Był przystojny, namiętny i czuły, czyli idealny jak dla mnie. Dopiero teraz z dalszej perspektywy widzę, jak bardzo się stresował. Teraz, gdy to wiem, na pewno inaczej podeszłabym do tematu i może udałoby nam się częściej uprawiać seks. Wtedy byłam przekonana, że on wie, że wypadł rewelacyjnie. Dla mnie to było po prostu oczywiste.
Seks kiedyś w ogóle nie był dla mnie przyjemny
Gdy byłam młodsza, chyba nie miałam szczęścia do mężczyzn. Seks z nimi stanowił dla mnie zerową przyjemność. Z perspektywy czasu wiem, co było tego przyczyną. Żaden z nich nie lubił gry wstępnej. Oni byli tak beznadziejni w te klocki, bo od razu przechodzili do rzeczy, a jak powszechnie wiadomo, od samej penetracji kobieta nie ma orgazmu. Czasem wręcz wspólne noce kończyły się bolesnymi otarciami, nic dziwnego, że nie odczuwałam chęci do zwiększenia częstotliwości erotycznych igraszek. Na szczęście nie wszyscy faceci tacy są. Gdy trafiłam na takiego, który wie, czym jest gra wstępna, było bosko. Kobiety, wymagajcie od facetów gry wstępnej, a gdy ci nie są nią zainteresowani, nie męczcie się z nimi. To nie ma najmniejszego seksu, niechęć do pieszczot to czysty egoizm i chęć jak najszybszego zaspokojenia własnych potrzeb.
Co sprawia, że mam ochotę na więcej
Tak, jak wyżej wspominałam, seks nie zawsze był przyjemny. Ale w pewnym momencie zaczęłam mieć ochotę na więcej. Stało się tak, gdy spotkałam mężczyznę pamiętającego o grze wstępnej, francuskich pocałunkach, pieszczotach piersi, łechtaczki, wytworzeniu odpowiedniej atmosfery. Tak mocno mnie podniecał i tak dobrze dotykał, że po każdym zbliżeniu miałam ochotę na więcej. Seks z nim był jak narkotyk. Mam ochotę na więcej, gdy mężczyzna jest namiętny i potrafi mnie podniecić.
Najlepsze w seksie są pieszczoty
Mój kolega dziwi się, że jego kobieta nie ma ochoty na seks, ale lubi pieszczoty i jest zaskoczony, że jej to wystarcza. Wytłumaczyłam mu, że ona wybiera po prostu to, co najlepsze. To tak jakby z ciasta zeskubywać samą kruszonkę. Kobiety najwięcej frajdy odczuwają z pieszczot piersi, ud, pośladków, łechtaczki, pocałunków z języczkiem. Penetracja jest dla nich drugorzędna, co nie znaczy, że nie dostarcza przyjemności. Po prostu pieszczoty stanowią dla nas crème de la crème.
Pozycja na pieska numerem jeden
Pozycja na pieska jest dla mnie najlepsza, jeśli chodzi o stymulację. Czerpię z niej najbardziej intensywne doznania. A wszystko to dlatego że wtedy mój punkt G znajduje się w stanie wrzenia. Bardzo fajne są też pozycje misjonarska i na jeźdźca pod warunkiem, że towarzyszą im dodatkowe atrakcje w postaci przytulania i pocałunków z języczkiem.
Lubię namiętny seks
Najbardziej lubię namiętny seks, gdy mogę się cały czas całować z partnerem, przytulać do niego, on mnie dotyka i nie ogranicza się tylko do penetracji. Nie kręci mnie brutalność, wręcz przeciwnie, klapsy działają u mnie jak seksualny wyłącznik. Nie znoszę bólu, a mam naprawdę delikatną skórę. Ma to swoje dobre i złe strony. Zaletą cieniutkiej skóry jest to, że gdy facet zaczyna mnie muskać przez ubranie, od razu trafiam do raju. Wadą, że każdy klaps boli mnie i pozostawia siniaki.
Kim jest dla mnie idealny kochanek?
Facetem, który jest przystojny. Cóż, w jakimś psychoteście wyszło mi, że jestem typowym wzrokowcem. Nic dziwnego, że przykuwam dużą wagę do tego, aby facet mnie podniecał i kręcił. Poza tym idealny kochanek powinien pamiętać o grze wstępnej. Ważna jest też namiętność i czułość, czyli pocałunki oraz przytulanie w trakcie. Idealny kochanek umie mnie rozgrzać i sprawić, że mam ochotę na więcej.
Co biorę pod uwagę, oceniając wspólną noc?
Patrzę na kilka rzeczy. Na to, czy facet się starał. Czy pamiętał o grze wstępnej. Czy całował mnie w trakcie, czy po mnie przytulił. Jeśli był czuły, delikatny i się starał, to bardzo wysoko oceniam wspólną noc. Ważne, aby miał temperament i nie przypominał śniętej ryby, której brakuje jakiegokolwiek entuzjazmu.