Dbamy o twarz, szyję, dekolt. Pilnujemy, by nasza skóra była dobrze nawilżona, jędrna. W tym wszystkim zapominamy o wspaniałych narzedziach, bez których pielęgnacja byłaby nie tyle niemożliwa, co bardzo utrudniona – o naszych dłoniach.
Dzięki temu poprawimy krążenie krwi, zlikwidujemy nieprzyjemne napięcie, sztywność, rozruszamy stawy. Dzięki rozcieraniu powierzchni dłoni, palców i nadgarstka pozbedziemy się nagromadzonych w skórze toksyn, rozpuścimy zalegajace w naczynkach złogi.
Największą zaletą masażu jest to, że możemy wykonać go samemu. Zaczynamy od powolnych ruchów okrężnych nadgarstka, później wykonaj parę wahadłowych ruchów dłonią w poziomie. Kolejny etap to ruchy góra-dół, jak przy machaniu na pożegnanie – tylko nadal w poziomie.
Do masażu najlepiej wybrać lekko podgrzany olejek o przyjemnym zapachu. Zaczynamy od czubeczków palców i powoli ugniatamy każdy z nich od góry do nasady, rozgniatając, przesuwając palce w dół. Staramy się nie ściskać za mocno – nie chodzi nam o przesuniecie całej krwi z palców do dłoni!
Kiedy skończymy z palcami, pora zabrać się za wnętrze dłoni. Masujemy spokojnymi, kolistymi ruchami, skupiajac się na najbardziej napiętych miejscach. Ten etap wykonujemy za pomocą kciuka drugiej dłoni. Na zakończenie strząśnij ręką, by napłynęła do niej świeża krew.
Po masażu dłonie najlepiej zanużyć w ciepłej wodzie lub oliwce na parę chwil, osuszyć i posmarować kremem nawilżającym. Dłonie powinny być lekko różowe, jakby nieobecne – to znak, że masaż był skuteczny.
Joanna Pastuszka-Roczek