Przyspieszenie dojrzewania nastolatków, spadek płodności, gwałtowny wzrost przypadków raka jądra – to tylko niektóre z problemów przypisywanych między innymi substancjom uszkadzającym układ hormonalny. 17 z nich występuje powszechnie w kosmetykach, które używamy na co dzień.
Co znajduje się w kosmetykach?
Każdego dnia używamy kilku lub kilkunastu różnych kosmetyków. Tym samym do organizmu wprowadzamy mieszankę wielu substancji mogących zaburzać gospodarkę hormonalną. W składzie twojego kremu do twarzy może znajdować się Propylparaben, a w balsamie i szamponie – Ethylhexyl methoxycinnamate.
Oprócz nich tego samego dnia aplikujesz na ciało zapewne i parę innych substancji wpływających na układ hormonalny. To oznacza, że choć substancje te występują w poszczególnych produktach jedynie w bardzo małych, „bezpiecznych” ilościach, to w połączeniu z innymi aplikowanymi na skórę tworzą istny koktajl chemiczny. Wtedy przestają być już nieszkodliwe.
Co zrobić z tą wiedzą?
Nie chodzi oczywiście o to, aby wyrzucać wszystkie kosmetyki, w których składzie zauważycie którąś z substancji z naszej listy. Najważniejsze to po prostu zachować ostrożność podczas wybierania kolejnych produktów, które postawicie w na półce w swojej łazience. Przed zakupem warto więc zawsze przeczytać skład kosmetyku, żeby być świadomym tego, co będziecie aplikować na skórę. Wielu konsumentów czyta przecież etykiety produktów żywnościowych, jednak wciąż niewielu z nas robi to samo w przypadku kosmetyków. A przecież i one, podobnie jak żywność, służą naszemu ciału.
Kampania Pro-Test.pl ma zachęcić Was zatem również do tego, abyście czytali to, co producenci piszą drobnym druczkiem na opakowaniach kosmetyków, a nie tylko to, czym chwalą się w reklamach.
Anna J