londynskie-kawiarnie

Pierwszą londyńską kawiarnię założył Ormianin i służący Pasqua Rosee. Było to już w 1652 roku. W jaki sposób obcokrajowiec, a do tego służący, zdołał otworzyć kawiarnię w Londynie? Cóż, z całą pewnością przeszedł długą drogę.

 

Powód był bardzo prosty i bardzo prozaiczny. W przeciwieństwie do popularnych szynków i piwiarni, kawiarnie były jasno oświetlone i schludnie urządzone, a przebywanie w nich w żadnym stopniu nie uwłaczało godności dżentelmena. Warto też wspomnieć, że z pewnością pachniały znacznie lepiej, a serwowany w nich napój pobudzał, zamiast sprowadzać alkoholowy zamęt. Oczywiście w kawiarniach nie tylko knuto i spiskowano. Były też miejscem wymiany opinii i mniej lub bardziej światłej dyskusji. Wkrótce bywanie w kawiarniach, bez względu na poglądy i ustrój polityczny, stało się po prostu modne. W końcu skoro w kawiarniach dyskutowano, to znaczy, że bywali tam ludzie światli. Jeśli ktoś pragnął uchodzić za inteligentnego, stawiał się zatem w kawiarni. Zawsze było przecież o czym porozmawiać, poczynając od polityki, przez przemiany społeczne, a kończąc na najnowszych wieściach o sąsiadach.

Gdy rozpoczął się słynny spór Isaaca Newtona z Gottfriedem Leibnizem i rozkwit popularności szkoły naturalistów, do tematów powszechnego zainteresowania dołączyła też nauka. Nigdy niekończącym się tematem była też zawsze gospodarka i prowadzenie interesu. Tak więc kawiarnie cieszyły się niezmiennym zainteresowaniem, którego nie osłabił nawet wielki pożar Londynu w 1666 roku. Ogrom zniszczenia pobudził ludzi do działania i całe miasto podniosło się z gruzów – a razem z nimi kawiarnie, których liczbę przed końcem XVII wieku można już było określać w setkach.

„Filiżanka Smaków” nr 3(23), maj 2011
www.filizankasmakow.pl

Agnieszka Kąkol