O zabiegach z wykorzystaniem komórek macierzystych z doktorem Wojciechem Orłowskim rozmawiała Anna Groblińska z magazynu LNE & spa.
Niezwykle obiecujące są także operacje odtwarzania piersi, powiększania biustu. Ogromne wrażenie zrobił na mnie przykład łódzkiej amazonki.
To pacjentka po mastektomii, przeprowadzonej 10 lat temu. Po usunięciu piersi wykonano rekonstrukcję metodą TRAMu, w której wykorzystano powłoki brzuszne. Ta klasyczna operacja nie miała niestety szczęśliwego finału – pierś została częściowo odtworzona, natomiast wdała się zgorzel i martwica. Pacjentka trafiła w nasze ręce. W styczniu minionego roku odbył się trzygodzinny zabieg (operacja metodą klasyczną to 8–10 godzin ciężkiego zabiegu, angażującego wielu lekarzy). W przypadku zabiegu z wykorzystaniem komórek macierzystych zaangażowany jest tylko jeden lekarz specjalista – chirurg plastyk. Jest jedna strzykawka, jedno wkłucie dla pobrania materiału i kilka wkłuć rekonstrukcyjnych. Pacjent przebywa w klinice góra dwadzieścia cztery godziny.
A jak to się dzieje, że – jak widzę na zdjęciach z zabiegu – pojawia się też zarys sutka?
To zabieg typowej chirurgii plastycznej.
Obecnie pewnym ograniczeniem w upowszechnianiu zabiegów tą metodą są z pewnością koszty…
To około trzydziestu tysięcy złotych i powyżej, ale skuteczność metody z pewnością sprawi, że będzie coraz bardziej popularna. Jak by na to nie patrzeć, nasze zabiegi są jednak najtańsze, tańsze niż takie same wykonywane w innych krajach Europy.
Anna Groblińska