marzena m

Marzena Małecka to zgrabna, zadbana, zaradna 44-latka. Wiedzie uporządkowane życie, ma męża, córkę, ciepły kontakt z matką, pracę i przyjaciółki. Owszem, są „drobne niepowodzenia” – całkowity brak seksu, mąż nierób czy pewne niedomagania finansowe, przecież nie można mieć wszystkiego… Pewnego dnia Marzena dokonuje odkrycia,  za którym podążają kolejne. A to w małżeńskim łożu znajduje nie swoje koronkowe stringi, a to mąż wraca z uszminkowanym pośladkiem, a to kolega z pracy odkrywa przed nią oblicza seksualności, jakich dotąd nie zaznała. Jak w tym nie zwariować? Tego dowiemy się, czytając pełną humoru „Marzenę M.” Trzecią już książkę duetu pisarskiego Agnieszka Jeż i Paulina Płatkowska.

Choć mąż Marzeny to artysta, ich małżeństwo pod wieloma względami przypomina te stereotypowe. Widują się tylko wieczorami, córkę odchowali, pożycie małżeńskie ustało – chyba że pożyciem nazwiemy załatwianie przez żonę spraw związanych z wystawami Mareczka. Ich córka Nika jest już prawie dorosła, a dzięki świetnej relacji z matką wyrosła na zdolną i roztropną dziewczynę. Podsumowując – życie Marzeny przypomina żywot przeciętnej czterdziestoletniej Polki. Jednak kobieta jeszcze nie wie, że już niedługo cały jej świat wywróci się do góry nogami. A sprawi to coś, co „składało się z kilku koronkowych paseczków. Choć ciężko w to uwierzyć, wszystko wskazuje na to, że niezaradny mąż ma romans. I to nie z jedną kobietą, a z kilkoma!

Stringi. Damskie. Nie Marzeny. Nie Niki. I, chyba, nie Mareczka.  Fala nieprzyjemnego ciepła omiotła jej twarz. (…)

– Marku, co to jest?

Mareczek wykazywał nikłe zainteresowanie koronką tkwiącą między kciukiem a placem wskazującym Marzeny:

– To? Majtki chyba.

– Właśnie. Obce majtki pod naszym łóżkiem. Czyje?

W książkach w takich sytuacjach mężczyzna zwykle odpowiada: „Nie wiem”. Rzadko, choć się zdarza, mówi: „Dobrze. Już najwyższy czas. Musimy porozmawiać…”. Mareczek nie był jednak miłośnikiem prozy, więc może dlatego odpowiedział:

– Mamy.

Nagła rewelacja sprawia, że Marzena ujrzy swoje małżeństwo i życie w zupełnie nowym świetle. Postanawia coś zmienić. Tylko od czego zacząć? Decyduje się na zmiany u źródła problemów: od męża i mieszkania – to, w którym mieszkają, należało do rodziców Marka, więc po rozwodzie straciłaby dach nad głową… Spotkanie z doradcą finansowym uświadamia jej, że jako samotna matka nie ma zdolności kredytowej i zakup nawet małego lokum w Warszawie jest poza jej zasięgiem. Na szczęście pojawia się plan B – otrzymana przed laty w spadku działka pod miastem. A zatem może zamiast kupować mieszkanie, wybudować na działce dom? Skoro Judycie z „Nigdy w życiu” się udało, to czemu jej ma się nie powieść?

Myśl o domu na wsi dzień po dniu rosła w siłę. Stawała się coraz większym wsparciem i otuchą w niełatwych dniach, kiedy to było już jasne, że życie Marzeny właśnie nieuchronnie ulega przepoczwarzeniu, wciąż nie wiadomo było natomiast, jaką postać docelowo przybierze. Dom był więc ucieczką przed ponurymi myślami o tym, ile żmudy i niewesołych punktów przepoczwarzania ją jeszcze czeka. Był on jak ziarno jakiejś płodnej rośliny, rzucone na podatny grunt jej wieloletnich marzeń.

Nowe przedsięwzięcie pochłania prawie całą energię i czas Marzeny. Ale czy można zrezygnować z marzeń o miłości? Nie można. Tylko gdzie znaleźć odpowiedniego mężczyznę i skąd wiedzieć, że to ten? Czy będzie to młody i szarmancki Ludwik, który pokaże jej, jak powinno się traktować damę? A może romantyczny Andrzej, którego poznała przez internetowy portal randkowy? Jest także Stefan, sołtys Brzezin, który swoją pomocą zapewnia ciągłość budowy jej nowego, wymarzonego domu. Czy czterdziestoletnia rozwódka ma jeszcze szanse na miłość i szczęście?

O autorkach

Agnieszka Jeż i Paulina Płatkowska – filolog i kulturoznawczyni, poza pisaniem książek na co dzień m.in. przygotowują do druku teksty innych autorów, wychowują dzieci, uprawiają ogródki i się przyjaźnią. W 2016 r. wydały pierwszą wspólnie napisaną powieść „Nie oddam szczęścia walkowerem”, a w 2017 „Szczęściary”.