Seks to podobno kwestia, o której mężczyzna myśli non stop. Nic dziwnego, że zakładamy, iż on doskonale zna się na rzeczy. Tymczasem często jego wiedza jest mniejsza od twojej, bo faceci nie czytają fachowych poradników. Zapraszamy na kolejny artykuł z cyklu: Męskim okiem. Za późno dowiedziałem się tego o seksie…
Tylko mocne ruchy
Wielu mężczyzn przyznaje, że gdy zaczęli uprawiać seks, byli przekonani, że ruchy powinny być mocne i szybkie. Kładli tak dużą wagę na dynamizm, że nie tylko szybko się męczyli, ale też byli zaskoczeni, gdy po latach okazało się, że delikatność też może być fajna. Kobiety nie potrzebują wcale aż tak mocnych pchnięć, by doświadczyć przyjemności. Nie zawsze trzeba uprawiać tak dynamiczny seks, choć oczywiście można, ale kochanie się też dostarcza mnóstwo frajdy.
Trudno doprowadzić kobietę do orgazmu
Mężczyźni na początku swojej przygody z seksem często uważają, że doprowadzenie kobiety do orgazmu jest bajecznie proste. Wystarczy parę pchnięć i będzie ekstaza. Gdy im się to nie udaje raz i drugi, wpadają w kompleksy. Niestety, większość z nich z czasem odkrywa, że kobieta nie zawsze szczytuje i to nie świadczy źle o ich umiejętnościach. Po prostu panie nie dostały orgazmu w pakiecie z penetracją. Z reguły trzeba zrobić coś więcej. Poza tym dla kobiet orgazm nie jest jedynym źródłem przyjemności. Kobiece spełnienie niejedno ma imię. Nie warto zatem zrażać się brakiem jej orgazmu i popadać w kompleksy. Całuj ją, pieść, przytulaj, a będzie wniebowzięta i może ona także dojdzie w najmniej spodziewanym momencie.
Nie wystarczą same ruchy frykcyjne
Wielu mężczyznom wydaje się, że kobiecie do orgazmu wystarczą same ruchy frykcyjne. Tymczasem należy je z czymś połączyć, aby ona doświadczyła rozkoszy. Partner powinien równolegle pieścić jej łechtaczkę, piersi, pośladku lub namiętnie ją całować w usta. Tylko połączenie różnych bodźców może doprowadzić kobietę do orgazmu. Sama penetracja to stanowczo za mało.
Smak wydzieliny z pochwy
Nie chodzi o to, że jest ohydny czy nieprzyjemny, ale o to, że wielu mężczyzn w ogóle nie zdaje sobie sprawy, że może być on różny u tej samej kobiety. Wszystko bowiem zależy od kombinacji różnych czynników. Fazy cyklu, jej diety etc. Przed pierwszym seksem oralnym mężczyźni często mają złe wyobrażenie smaku wydzieliny z pochwy. Dopiero rzeczywistość weryfikuje ich wyobrażenia.
Szybki numerek nie zawsze jest fajny
Tutaj także nie chodzi o moralność pani Dulskiej i o to, by seksowi bez zobowiązań przypisywać ohydny charakter. Po prostu wielu mężczyzn dochodzi do wniosku, szybki numerek nie jest wcale tak fajny. O wiele lepiej iść bowiem do łóżka z kimś, kogo znamy i komu ufamy. Wtedy bowiem wiemy, że możemy liczyć na wyrozumiałość. A seks z nowo poznaną kobietą to spore ryzyko. Można nie dojść, nie doprowadzić jej do orgazmu i czuć się jak ostatni nieudacznik. Stała partnerka nie przywiązywałaby do tego większej wagi, po prostu się przytuliła. A pani na jedną noc już tak wyrozumiała nie musi być. Poza tym nie wiadomo, z kim zechce podzielić się swoim doświadczeniem.
Nieznajomość kobiecej anatomii
Mężczyźni przyznają, ze kiepsko znają kobiecą anatomię. Nie do końca wiedzą, gdzie mieści się łechtaczka. Na ogół potrafią zlokalizować tylko „tę dziurkę”, do której wsadza się penisa. Nie do końca też wiedzą, jak należy dotykać kobiecych piersi. Robią to często za mocno, podczas gdy panie podniecają subtelne pieszczoty.
Pomimo upływu czasu męczą się z prezerwatywą
Nie brakuje też mężczyzn, którzy pomimo upływu czasu wciąż nie potrafią z wdziękiem i na luzie założyć prezerwatywy. Ta czynność nadal wywołuje w nich stres i przyprawia o poczucie skrępowania. To zasługa emocji, które towarzyszą grze wstępnej. Gdy mężczyzna jest napalony, trudno mu się skupić na zakładaniu kondoma.