Żeby przebudować skórę, trzeba ją uszkodzić – ta prosta zasada, sformułowana przez dr. Desmonda Fernandesa, trafnie opisuje działanie wielu nowoczesnych terapii rewitalizujących. Jedną z nich jest coraz bardziej popularne mikronakłuwanie.
Ograniczenia
Ważne jest, czy pacjent będzie widział efekty, o których mówimy, patrząc w lustro. Nie zawsze tak jest, mimo że następuje przebudowa skóry oraz zwiększenie ilości kolagenu i elastyny. Nie ma cudownych metod kosmetycznych, które zawsze przynoszą zadowalające rezultaty – efekty są zróżnicowane. W przypadku prawidłowo wykonanego mikronakłuwania mniejsza lub większa poprawa następuje u każdego, ale różne są oczekiwania i potrzeby pacjentów. Nie radzę zabierać się za terapię osób, u których widać, że tylko skalpel może im pomóc. Mikronakłuwaniem raczej nie osiągniemy korekty owalu twarzy większej niż 2,5 mm. Nie da się też przyspieszyć procesów przebudowy skóry. Z tego powodu tracimy niestety trzech na dziesięciu pacjentów, którzy oczekują szybkich efektów, bo na przykład w przyszłym miesiącu mają ślub. Niestety, nic na to nie poradzimy. Jedyne, co możemy im doradzić, to dobry makijaż.
Musimy też pamiętać, że pewnych mechanizmów nie zintensyfikujemy bardziej, niż są one naturalnie przypisane do danej osoby. Dlatego im zdrowszą skórę uzyskamy, tym trudniej będzie nam potem wywołać jeszcze lepsze efekty.
Zanim zdecydujemy
Aby dobrać terapię najlepszą dla danego klienta, zawsze musimy zacząć od sprawdzenia stanu jego skóry. Oceniamy stopień ,,uszkodzeń” i ich rodzaj: czy przeważają zmiany barwnikowe, naczyniowe, zanikowe czy te związane z działaniem grawitacji. Bierzemy też pod uwagę fototyp. Przeprowadzając wywiad, zbieramy informacje o ewentualnych przeciwwskazaniach (przy mikronakłuwaniu to m.in. opryszczka nawrotowa czy infekcja na skórze). Trzeba też zwrócić uwagę na kosmetyki, które pacjent stosuje, i zachować rozsądek, jeśli chodzi o łączenie danej terapii z innymi. Następnie ustalamy, na co liczy nasz pacjent, jakiego rezultatu się spodziewa i w jakim czasie. Taka rozmowa jest bardzo ważna, ponieważ foldery reklamowe, zdjęcia typu ,,przed i po” oraz wszechobecny Photoshop sprawiają, że poziom tych oczekiwań bywa bardzo wysoki, niewspółmierny do naszych możliwości. (Również my sami musimy zachować czujność, żeby nie ulegać marketingowym sztuczkom i realnie oceniać możliwości danej techniki. Kierujmy się przy tym wiedzą oraz doświadczeniami – zarówno własnymi, jak i starszych koleżanek i kolegów).
dr Artur Markowski