Nowotwory dotykające masowo nasze społeczeństwo, wbrew pozorom nie są spowodowane czynnikami genetycznymi ani środowiskowymi. Jeżeli nie genetyka i nie środowisko, to co jest ich przyczyną?
W odpowiedzi na to pytanie pomogą nam wyniki doświadczenia przeprowadzonego w Danii, a opublikowanego nieco później w prestiżowym periodyku „New England Journal of Medicine”. Doświadczenie to obaliło, kolejny mit utrudniający nam walkę z rakiem, a mit ten dotyczył właśnie dziedziczności raka. Otóż, w Danii istnieje szczegółowy rejestr genetyczny pozwalający prześledzić pochodzenie każdej osoby. Naukowcy postanowili odnaleźć rodziców ponad tysiąca dzieci adoptowanych zaraz po urodzeniu.
Stwierdzono szokującą rzecz – geny biologicznych rodziców, którzy zmarli na raka przed 50. rokiem życia nie miały żadnego wpływu na zagrożenie nowotworem ich adoptowanych dzieci. Bowiem wiele z tych dzieci trafiło do rodzin preferujących zdrowy styl życia. Z drugiej strony dzieci nie zagrożone nowotworami pod względem genetycznym, a które trafiły do rodzin o negatywnych zwyczajach żywieniowych stały się nawet pięciokrotnie bardziej narażone na choroby nowotworowe. Mówi się o tym, że czynniki genetyczne są przyczyną ok. 15% zgonów. Warto nawet te kilkanaście procent poddać nieufności biorąc pod uwagę fakt, że to nie nowotworowe geny rodzice przekazują potomstwu, lecz nowotworowe zwyczaje, które sprawiają, że dziecko odżywiając się podobnie jak rodzice i zaniedbując też ćwiczenia fizyczne staje się podobnie jak oni narażone na raka.
Podobnie jest ze środowiskiem. Istnieją miejsca na ziemi, gdzie czyste powietrze i bujną roślinność, uważa się za przyczynę zdrowia ich mieszkańców. Stwierdzenie takie uważa się za bezkompromisowe i pełne, co zabija w nas ciekawość poznawczą i sugeruje nie doszukiwać się niczego więcej. Gdyby jednak zajrzeć w głąb, można wywnioskować, że kluczowym powodem, dla którego ci ludzie są tak zdrowi jest ich dieta. Co można w tym kontekście powiedzieć o opisywanej przez doktora Michała Tombaka dolinie Hunzów? Otóż, oprócz Hunzów żyją tam jeszcze inni ludzie, można by powiedzieć – bardziej ucywilizowani. Żywią się oczywiście inaczej niż Hunzowie, a przez to chorują na schorzenia dotykające mieszkańców zachodniej Europy i Ameryki Północnej. Dochodzimy do wniosku, że jeśli ktoś ma złe nawyki żywieniowe to nawet najczystsze powietrze nie zdoła ocalić go od chorób cywilizacyjnych.
Widzimy zatem, że nie czynniki zewnętrzne, lecz wewnętrzne mają znaczący wpływ na nasze zdrowie. Jak powiedział Paul Nison, znany propagator surowej diety zwanej także dietą wg Nisona – wielu lekarzy medycyny konwencjonalnej w obliczu groźnych (nieuleczalnych) chorób mówi, że nie zna przyczyny choroby i nie widzi związku pomiędzy tą chorobą a sposobem odżywiania się. Owszem bywają wyjątki, że ktoś pomimo przeciętnego stylu życia zapada na groźną chorobę, ale przypadków takich jest naprawdę niewiele. Częściej niestety są to choroby powodowane przez nasz styl życia i naszą dietę. A że istnieją ludzie, którzy okazali się silni i pokazali, że współczesny człowiek jest zdolny do wielu wyrzeczeń i zmiany biegu wydarzeń, by w zamian uzyskać zdrowie i odzyskać pełnię życia, nie traćmy nadziei, ze i nam się uda.
ALNG