moda-na-ekologie

Przedrostki eko, bio, dopiski na etykietach typu „nie zawiera konserwantów”, „produkowane z tworzyw naturalnych” widnieją obecnie na co drugim markowym produkcie. Czy to prawda, że nagle większość kosmetyków oraz innych artykułów stała się proekologiczna?

Sami ekolodzy często nie wiedzą czy cieszyć się, że pewne zwyczaje, mające na celu np. ograniczyć ilość śmieci wchodzą do naszej codzienności, czy załamywać ręce nad szeroko pojętą ignorancją, a może wręcz głupotą. Bo ciężko nazwać inaczej sytuacje, kiedy w domu segreguje się śmieci, a wypad rodzinny kończy się stertą odpadków pozostawionych w lesie czy innym miejscu, gdzie urządzony był piknik tylko dlatego, że nie było kosza na śmieci w pobliżu.

Inna sprawa, że nie każda informacja „proekologiczna”, podawana nam przez producentów danych kosmetyków, odzieży czy żywności, jest prawdziwa. Ponieważ ekologia stała się modna, a wszystko co „chemiczne” jest teraz passé wystarczy rozpuścić plotkę, by zaszkodzić wizerunkowi innej firmy lub – wręcz przeciwnie – wzmocnić wizerunek swojej. Tak jest chociażby w przypadku producentów niektórych biojogurtów, którzy wymyślają nowe nazwy dla „typowych” kultur bakterii mlekowych, by następnie chwalić się rzekomo unikalnym składem produktów.

O środowisko dbać należy i wiele proekologicznych rozwiązań to naprawdę świetna sprawa i oddech ulgi dla naszej planety, jednak tutaj (podobnie jak i w innych dziedzinach życia) kierować się należy przede wszystkim zdrowym rozsądkiem oraz analizować informacje, które do nas docierają z różnych źródeł.

A. Złotkowska