Pragniemy bliskości drugiego człowieka – już w pierwszych momentach życia garniemy się do mamy. Dopiero potem uczymy się świata, gdzie dotykiem rządzą reguły. A przecież im bardziej nie można czegoś dotknąć, tym bardziej na to mamy ochotę!
Jednym z nich jest test projekcyjny. Choć brzmi to bardzo naukowo, tak naprawdę jest to prosta zabawa, która polega na rzucaniu skojarzeń. Trzeba to robić bez chwili namysłu. Wykorzystuje się zazwyczaj obrazki wieloznaczne, zestaw plam, albo słowa, podawane przez terapeutę.
My jednak nie bedziemy się uciekać do takich metod. W jednym ze słodszych filmów, Czekolada, Juliette Binoche kręci wielobarwnym talerzem przed oczami klientek, by na podstawie opowieści o tym, co widzą, dobrać dla nich odpowiednie czekoladki.
Testy projekcyjne wykonujemy na każdym elemencie, który może być różnie interpretowany – patrząc w układ fusów na dnie szklanki, chmury, rozsypane puzzle. Najważniejsze jest pierwsze wrażenie. Kolejny krok to uświadomienie sobie, co oznaczają nasze skojarzenia. Jeśli kojarzą się z przemocą, ale równocześnie budzą ciekawość, może to oznaczać, że potrzebujesz wiecej wrażeń w łóżku, albo chcesz, by to Twój partner inicjował seks.
Wszelkiego rodzaju dzikie konie, dynamiczne kształty, dużo gwałtownych ruchów – to sugestia, żebyś wzięła sprawy w swoje ręce. Cóż z tego, że wychowano Cię tak, że kobieta ma być skromna i spełniać obowiązki, skoro Ty masz ochotę klepnąć swojego partnera w pupę i trochę go potarmosić?
Milena L.