Miłosne rozmowy kojarzą nam się przede wszystkim z nieprzyzwoitościami wypowiadanymi podczas aktu miłosnego. Poza łóżkiem wydają się zupełnie nie na miejscu, poza tym – co właściwie mówić, żeby nie wydać się śmiesznym?
Co mówić?
Właściwie każde słowo może być podniecające i niegrzeczne. Choć samo wypowiadanie wyrazów, które uważamy za nieprzyzwoite, powoduje podniecenie związane z łamaniem społecznego tabu, potrzebujemy czegoś więcej, niż konwersacji z kiepskich romansideł i filmów pornograficznych.
Przede wszystkim rozmowy łóżkowe należy wyciągnąć z sypialni. Pikantne rzeczy nie muszą być brudne, żeby podniecać. Jednak aby to zrobić, nalezy poszukać trochę głebiej w swoich ukrytych pragnieniach.
Każda kobieta ma swój typ mężczyzny, który budzi nieco wiecej ekscytacji, niż inny. Może to być strażak, lekarz, policjant, żołnierz… wystarczy odrobinę poszperać we wspomnieniach, w pamięci. Opowiedz o tym swojemu partnerowi.
Nie musicie od razu odgrywać ról, kupować munduru czy stetoskopu, jednak ważne, żeby partner wiedział, że jeśli mówisz do niego panie doktorze, czujesz się bardzo podniecona, albo masz ochotę na figle.
Być może partner również ma ukryte marzenia? Pomyśl, czy nie chciałabyś być nazwana westalką, panią oficer czy lekarkeczką? Najwspanialsze w tych ukrytych komunikatach jest to, że można je wypowiedzieć nawet przy gościach. Sekret, który się za nimi kryje, tym bardziej zacieśni Waszą więź.
Milena L.