Nina zdaniem niektórych znajomych była wybredna i ciężko jej było dogodzić. To nie do końca prawda. Ona po prostu wychodziła z założenia, że chce być tylko z tym facetem, przy którym poczuje uderzenie pioruna sycylijskiego. Nie chciała wiązać się z mężczyzną, do którego nie czuje tego czegoś. Zależało jej na silnym i prawdziwym uczuciu, a nie układzie: on jest przystojny, ma fajny charakter, wykazuje zainteresowanie moją osobą, więc go biorę. Jeśli facet nie wywoływał w niej emocji trudnych do wyhamowania i okiełznania, to dawała sobie z nim od razu spokój. Nie robiła fałszywych nadziei, nie umawiała się, żeby stwierdzić, że to nie to. Nie traktowała go jak koła ratunkowego, opcji przejściowej, zapchajdziury. Nina wierzyła, że kiedyś spotka tego jedynego.
Gdy pojawia się prawdziwa miłość
Kiedyś była już o krok. Na studiach poznała Darka, który budził w niej mnóstwo pozytywnych emocji, poza tym był w jej typie. Była z nim szczęśliwa przez dobrych 5 lat. Niestety, on wyjechał z kraju, a ona postanowiła zostać. Rozstanie okazało się nieuniknione. Z czasem jednak Nina odkryła, że to, co łączyło ją z Darkiem, było wyjątkowe, ale nie może równać się z tym, co wydarzyło się w jej życiu w zeszłym roku.
Uczucie jak grom z jasnego nieba
Nina nigdy nie czuła parcia na szukanie faceta, z którym mogłaby po prostu być. Wychodziła z założenia, że ten po prostu kiedyś sam się znajdzie i nastąpi to w najmniej spodziewanym momencie. Tak też się stało. Nina dobrze przewidziała swoją przyszłość. Tego dnia umówiła się z przyjaciółką na wypad za miasto. Wzięła ze sobą psa. Był to pierwszy cieplejszy dzień, kiedy nie padało. Założyła więc wiosenny, czerwony płaszcz i jeansy, aby nie zrobić sobie krzywdy w ewentualnych chaszczach, z których przyjdzie jej wyciągać psa.
Gdy wracała po południu do domu, co chwilę rozwiązywał jej się but. Nina musiała przystawać, by go zawiązać. To znacznie spowalniało jej tempo i może dobrze, że tak się stało. Tego dnia dosięgło ją przeznaczenie. Wstawała właśnie z kucków, gdy spojrzała przed siebie i zobaczyła jego. Wysoki, szczupły, przystojny brunet z ciemnym zarostem. Wyglądał bosko w czarnej, skórzanej kurtce. Istna kwintesencja męskości. On miał w sobie coś z Rui Patricio, ale twarz miał od niego dużo atrakcyjniejszą. Było w nim coś wow. Nina nie potrafiła oderwać od niego oczu. Kierowana babską ciekawością od razu zaczęła zwracać uwagę na szczegóły, które mogą jej się przydać, w tym na markę samochodu i numer rejestracyjny.
On tak bardzo wpadł jej w oko, że postanowiła poinformować o wszystkim swoją przyjaciółkę. Ta od razu wywnioskowała z tonu jej głosu, że facet naprawdę przypadł jej do gustu. Na Ninie ciężko było wywrzeć wrażenie. Wielu próbowało, całkowicie bezskutecznie.
Przystojny brunet
Nina bardzo chciała jeszcze kiedyś na niego wpaść. Los jej sprzyjał, bo kilka dni później, gdy wracała z papugą od weterynarza, widziała, jak wsiada do samochodu wraz z kolegą. Wtedy tylko wzmocnił pozytywne pierwsze wrażenie. Po raz trzeci ujrzała go, gdy wyprowadzała psa, a on wracał skądś ze znajomymi. Wtedy stwierdziła, że do twarzy mu w czerwieni, jej ulubionym kolorze.
Przeznaczenie jej sprzyjało
Po raz czwarty zobaczyła go, gdy akurat wyprowadzał się z jej okolicy. Nina żałowała, że nie udało się z nim wówczas porozmawiać. Ale co się odwlecze, to nie uciecze. Nina była przekonana, że coś się jeszcze uda zrobić. I rzeczywiście rozwiązanie pojawiło się w przeciągu tygodnia. Przyniosła je przyjaciółka. Nina bawiła się z nią na koncercie gwiazd rocka. Po nim jej przyjaciółka stwierdziła, że bardzo podobał jej się facet, który stał obok nich. Postanowiła go odszukać za pomocą pewnej strony na Facebooku, o istnieniu której Nina nie miała dotąd bladego pojęcia. Przyjaciółce brakowało trochę pewności, Nina postanowiła dodać jej odwagi, samej zamieszczając wpis odnoszący się do przystojniaka, którego widziała kilkukrotnie. O dziwo, spontaniczne działanie przyniosło świetne rezultaty. Nie tylko udało się go odnaleźć, ale też umówić z nim na spotkanie.
Mężczyzna, na którego zawsze czekała
On wywarł na niej jeszcze lepsze wrażenie przy bliższym poznaniu. Tylko utwierdził Ninę w przekonaniu, że trafiła na właściwego mężczyznę. Lista pozytywów była dość długa. Przede wszystkim Nina czuła się przy nim swobodnie i bezpiecznie, co wcale nie zdarzało się zbyt często. Nieufna natura Niny z reguły brała górę i sprawiała, że nie miała ona ochoty na kolejne spotkania. Poza tym bardzo dobrze jej się z nim rozmawiało. Faceci, których znała, nie należeli do szczególnie rozmownych, jeśli nie liczyć kolegi geja, z którym potrafiła wisieć na telefonie godzinami. Ten stanowił jakże miłą odmianę dla mężczyzn, z którymi nie szło o niczym dłużej pogadać.
Poza tym zrobił na niej dobre wrażenie, opowiadając o młodszym bracie i rodzinie. Faceci nie należą do specjalnie wylewnych, ale o ich wrażliwości często świadczy stosunek do dzieci i bliskich. Ten pomyślnie wypadł w oczach Niny. Poza tym błyszczał inteligencją i potrafił zachować się kulturalnie, jak przystało na dżentelmena. Był też niezwykle troskliwy i miał dobre serce. Zawsze odprowadzał Ninę do domu, a gdy jego przyjaciółka miała urodziny i była smutna, postanowił dotrzymać jej towarzystwa przy piwie. Ninie spodobało się też to, że nie należał do zboczeńców-napaleńców, którzy od początku sypią dziwnymi tekstami i dążą tylko do jednego. Z nim można było spokojnie wyjechać za miasto, bez obaw, że wymyśli coś głupiego.
Bezpieczne i męskie ramiona
Nina czuła się przy nim atrakcyjna i szczęśliwa. Lubiła z nim spędzać czas, rozmawiać. Nader wszystko uwielbiała, gdy ją przytulał. Czuła się wtedy taka bezpieczna i całkowicie wolna od problemów. Najchętniej spędzałaby całe dnie w jego objęciach. Było jej przy nim tak dobrze. On odpowiadał jej pod każdym względem. Lubiła jego zapach, uśmiech i to, jak ją obejmował w pasie oraz całował.
Nieziemski seks z boskim brunetem
Gdy w końcu doszło do seksu, było jej z nim cudownie. Nina nie myślała o tym, jak wygląda to od strony technicznej, nie zastanawiała się nad niczym. Cieszyła się chwilą i tym, że mogła przylgnąć do niego całym ciałem. Było jej przy nim po prostu wspaniale. Cała rozpływała się w szczęściu, gdy ją dotykał i całował. Jeszcze nigdy nie przeżyła nic równie ekscytującego. To był najlepszy seks ever. Dostarczał jej bowiem samych pozytywnych emocji. Czuła się przy nim swobodnie i bezpiecznie. Cały czas zalewała ją fala oksytocyny, bo cały czas ją dotykał, nie zabrakło przytulania i podniecających pocałunków w usta. Żaden facet tak jej nie kręcił jak on. Żadnego też tak nie kochała. Z nikim nie było jej tak wspaniale w łóżku jak z nim. Wiedziała, że na tego mężczyznę czekała. Ani przez chwilę nie pomyślała o tym, że mogłaby z niego zrezygnować ze względu na to, że był o kilka lat młodszy. Traktowała go poważnie i tak też o nim myślała. Dla niej był prawdziwym facetem, z którym chciała być. Czuła, że trafiła na prawdziwy, nieoszlifowany diament. Nie zamieniłaby go na nikogo innego.