Irmina w końcu spotkała mężczyznę, który wzbudzał w niej tak silne emocje. Podziwiała jego pracowitość, to, że od dawna sam się utrzymuje i potrafi racjonalnie planować swoje wydatki. Ujął ją też tym, że okazał się prawdziwym dżentelmenem, który nie od razu dążył do seksu. Podziwiała w nim męskie talenty, pod tym względem był jak jej ojciec i chrzestny, którzy wiedzieli, do czego służą śrubokręt i młotek. Ponadto doceniała to, że zawsze odprowadzał ją wieczorem do domu, przy nim czuła się bezpieczna. Irmina coraz bardziej żałowała, że nigdy mu o tym nie powiedziała. Teraz nie miała już na to najmniejszych szans. Czas, kiedy mogła to zrobić, minął. Było już po ptokach. To nie tak, że Irmina nigdy nie uświadamiała sobie jego zalet. Po prostu jakoś tak się złożyło, że podziwiała go za wiele rzeczy, ale nigdy mu o tym nie powiedziała.
Pomimo upływu czasu, Irmina nie potrafiła o nim zapomnieć. Za każdym razem, gdy próbowała to zrobić, przed oczyma stawały jej wspólnie przeżyte chwile. Spontaniczne karaoke na zawsze pozostanie w jej pamięci. Ona bardzo lubiła śpiewać. Tego wieczoru poszli do lokalu, w którym nie organizowano karaoke. Rozmawiali między sobą i z jego znajomymi. Okazało się, że jedna z pracownic jest siostrą jego przyjaciółki i to właśnie ona została namówiona do puszczania różnych kawałków. Wypad na piwo nagle za jego sprawą zamienił się w spontaniczne karaoke. Nigdy tak dobrze nie bawiła się jak wówczas.
Ten listopadowy wieczór był magiczny nie tylko ze względu na spontaniczne karaoke. Gdy wracali razem, on po raz pierwszy chwycił ją za rękę, później objął w pasie i położył rękę na jej pośladkach. Wcześniej nie wiedziała, co myśleć o tej znajomości. Owszem, wiedziała, dokąd chce, aby ona doprowadziła, ale nie znała jego podejścia. Myślała, że traktuje ją typowo jak koleżankę i nic więcej z tego nie wyniknie. Pozytywnie ją zaskoczył, gdy zrobiło się tak romantycznie. Gdy pocałował ją tego wieczoru pod jej blokiem, była totalnie zaskoczona i przyjemnie oszołomiona. Od dawna o tym marzyła. Jego pocałunek był bardzo namiętny i zdecydowany. Dokładnie taki, o jakim marzyła, odkąd tylko go poznała.
To był mężczyzna, który od początku wzbudzał w niej mnóstwo pozytywnych emocji. Jednym z tych uczuć było pożądanie. Gdy przebywała obok niego, czuła to pulsujące podniecenie. Gdy leżeli obok siebie i oglądali film, marzyła o tym, aby ją przytulił. Gdy ją tulił, była już tak rozpalona, że nie mogła doczekać się seksu. Tak bardzo go pragnęła. Wprawiał ją w ekstazę, gdy dotykał jej brzucha, a potem jego dłonie powędrowały pod jej stanik i do jej majtek. Nie mogła się wtedy doczekać, kiedy ją rozbierze i zaczną się kochać.
Czegoś takiego nie czuła jeszcze nigdy. Podziw do tego faceta mieszał się z pożądaniem i romantycznymi odczuciami. Czuła, że nie mogła lepiej trafić. Trudno dziś o przystojnego, kulturalnego, inteligentnego faceta, który poważnie traktuje swoją pracę, chce się rozwijać, pasjonuje się motoryzacją, ma na jej temat wiele do powiedzenia, umie sam coś zrobić przy samochodzie, jest szarmancki i na dodatek wzbudza takie pulsujące pożądanie.
Irmina trafiła na takowego i bardzo żałowała, że nigdy nie powiedziała, jak bardzo go podziwia i jak mocno pragnie. Żałuje, że częściej nie wykazywała inicjatywy i nie przytulała się do niego, gdy miała ku temu okazję. Dziś to było poza jej zasięgiem. Mogła jedynie żałować niewykorzystanych okazji i tego, że tak bardzo bała się do niego przytulić, nawet jak miała na to wielką ochotę. Gdyby dałoby się cofnąć czas, nie popełniłaby drugi raz tych samych błędów. Teraz była mądrzejsza i wiedziała, że warto robić to, co się czuje i nie można się tego wstydzić. Irmina tak bardzo za nim tęskniła. Żałowała, że już nigdy nie będzie mogła się do niego uśmiechnąć, powiedzieć nic miłego, na co niewątpliwie zasłużył. Czas w tym przypadku niewiele pomagał… A ona była pewna, że gdyby los dał im jeszcze jedną szansę, wszystko potoczyłoby się inaczej. Dlaczego człowiek dostrzega własne błędy dopiero po czasie?
Gdyby mogła cofnąć czas, z pewnością okazywałaby mu więcej czułości. Pal licho, dokąd by to ich doprowadziło. Najwyżej by powiedział, żeby przestała. Ale może wcale nie byłby zły o to, że się do niego przytula, całuje go w policzek czy usta? Irminie śniło się ostatnio, że los dał im drugą szansę. Byli na spacerze z psem. Ona w końcu się otworzyła i złapała go za rękę. Szli razem, śmiejąc się i żartując. W pewnym momencie ona wtuliła się w niego, a on wtedy pocałował ją w głowę. Była taka szczęśliwa. Gdy siedzieli obok siebie, ona wtuliła się w niego, on objął ją ramieniem i pozytywnie to przyjął.
Gdyby mogła cofnąć czas, Irmina mówiłaby wprost to, co myśli w danej chwili. Gdyby on zrobił coś fajnego, potrafiłaby to docenić za pomocą słów. W końcu była pod wielkim wrażeniem jego stosunku do dzieci, tego, jak umiał się nimi zająć, ale nigdy mu o tym nie powiedziała. Była pewna, że on o tym wie. Irmina teraz wie, że nic by się nie stało, gdyby wyraziła swój podziw. W końcu swojej przyjaciółce ciągle mówi o tym, że ją podziwia, że jej gratuluje, że wierzy w nią. Dlaczego bała się to powiedzieć temu jedynemu facetowi, któremu udało się w niej wzbudzić tak silne emocje? Prawdopodobnie ze strachu. Nie wiedziała, jak on to przyjmie. Teraz by zaryzykowała.
Irmina wie, że popełniła błąd, nie mówiąc mu nigdy, ile rozkoszy dostarcza jej, gdy ją dotyka i całuje. Uwielbiała być przez niego przytulana, bo czuła się wówczas bezpiecznie. Jednocześnie ten prosty gest rozbudzał w niej pulsujące pożądanie. Jego pocałunki były najbardziej podniecającą rzeczą na świecie, w ogóle nie wie, jak to się działo, ale dzięki nim odpływała i doświadczała niesamowitej rozkoszy. Dziś powiedziałaby mu, że seks z nim to wspaniałe, pozaziemskie doznanie i chętnie by go z nim powtórzyła. Irmina nigdy nie powiedziała mu, że go pragnie. Dziś, gdyby mogła zmienić bieg zdarzeń, powiedziałaby mu to bez obaw. W końcu to była prawda, niemal każdej nocy śnił jej się. Czasem szli razem na zakupy, do parku lub na imprezę, czasem namiętnie kochali się, całując do utraty tchu.