Marlena właśnie wracała z obiadu, który zjadła w towarzystwie swoich przyjaciółek. Uwielbiała te popołudnia, gdy mogła porozmawiać z bliskimi jej osobami, wspólnie pożartować i miło spędzić czas. Marlena otwierała właśnie kluczem drzwi do klatki schodowej, gdy otrzymała SMS-a. Była pewna, że to Agnieszka sobie o czymś przypomniała po spotkaniu i postanowiła ją o tym powiadomić SMS-em. Marlena wyciągnęła telefon, spojrzała na wyświetlacz i wtedy nogi się pod nią ugięły. To nie był SMS od Agnieszki, wiadomość przysłał On. Mężczyzna, którego nie spodziewała się więcej spotkać w swoim życiu. Facet, który jasno powiedział, że z tej mąki chleba nie będzie.
Niespodziewany SMS, który zmienił życie Marleny
Marlena weszła do mieszkania, odłożyla torebkę, zdjęła kozaki i płaszcz. Umyła ręce i usiadła na kanapie, zastanawiając się, co zrobić w zaistniałej sytuacji. Nigdy nie była wredna i zawsze odpisywała ludziom na wiadomość. Ponadto zżerała ją ciekawość. W końcu odpowiedziała na jego wiadomość. Po chwili przyszedł kolejny SMS z zapytaniem, co porabia. Marlena odpisała również na niego, była ciekawa, czy On chce tylko odnowić koleżeńską relację, czy chodzi mu o coś innego. Po dłuższej chwili nadszedł kolejny SMS. Tym razem on proponował spotkanie. Marlena kierowana ciekawością zgodziła się, ale nie wiedziała, czy dobrze robi. Niemniej wolała wyjaśnić tę sprawę do końca, ponieważ nie potrafiłaby później normalnie funkcjonować. On obiecał, że wpadnie po nią za kwadrans. Marlena naprędce przygotowała się do wspólnego wyjścia.
Romantyczny spacer po parku
Gdy go zobaczyła, nie wiedziała, czego może się spodziewać. On mocno ją przytulił na powitanie, wprawiając ją w osłupienie. Tego Marlena absolutnie się nie spodziewała. Po chwili zaproponował jej wspólny spacer w parku. Początkowo rozmawiali na neutralne tematy, jak dobrzy kumple. Marlena uznała, że może jemu od początku zależało na takiej relacji. Koleżeńskiej, wolnej od podtekstów seksualnych. On po prostu bardzo ją lubi i to próbował jej przekazać podczas ostatniej wspólnej rozmowy.
Namiętne pocałunki na parkingu nieopodal parku
Tak mijały kolejne minuty, gdy doszli na skraj parku, on ją zaskoczył, chwycił ją za rękę. Marlena poczuła, jak znowu w jej brzuchu fruwają motyle, całe stado motyli. Po chwili obejmował ją w pasie jak za dobrych, starych czasów, gdy ona jeszcze wierzyła, że z tej relacji może wyjść coś więcej niż przygodna znajomość. Marlena jednak bardzo się myliła, on nigdy nie czuł do niej niczego poza sympatią. Niemniej to, że ją obejmuje, wciąż stanowiło miłe doznanie. Gdy dochodzili do parkingu, na którym zostawili samochód, on przyciągnął ją do siebie zdecydowanym ruchem ręki, lewa dłoń powędrowała na jej pośladek, a prawa obejmowała jej twarz. Po chwili zaczęli się całować, namiętnie i zachłannie. Zrobiło się bardzo romantycznie i erotycznie zarazem. Marlenie przypomniały się wszystkie dobre chwile. Miała gdzieś, czy po tych pocałunkach usłyszy ponownie, że jest tylko koleżanką. Chciała, aby te pocałunki trwały wiecznie, ściskanie pośladków też było bardzo przyjemne. W pewnym momencie on oderwał usta od jej warg i zaproponował, aby pojechali do niego do mieszkania. Marlena przystała na tę propozycję, w końcu raz się żyje, a to właśnie krótkie, przyjemne chwile składają się na nasze szczęście.
Długa i bardzo namiętna gra wstępna
Gdy dojechali na miejsce, ich ciała szybko się ze sobą splotły. Zaczęli się całować już na parkingu i nie przedstawali, wchodząc na klatkę schodową. Gdy on przyparł ją do ściany swojego pokoju, pomyślała, że czeka ją szybki numerek. Tymczasem On pozytywnie ją zaskoczył. Włączył playlistę składającą się z romantycznych kawałków, z Private emotion Ricky`ego Martina na czele. Gdy z głośników laptopa płynęła nastrojowa muzyka, on namiętnie całował ją w usta, błądząc rękami po jej ubranym wciąż ciele. Gdy wsadził rękę do jej spodni, poczuła, jak oblewa ją fala gorąca i podniecenia. Tak, uwielbiała, jak to robił. Po chwili wsadził rękę pod bluzkę, zaczął gładzić jej brzuch, po czym jego dłoń zaczęła nacierać na stanik. To, że nie zerwał z niej ubrań od razu, czyniło grę wstępną bardziej podniecającą. Gdy jego palce dotarły w końcu do jej brodawek, była tak podniecona, że wystarczyłoby kilka ruchów palcami wokół brodawek, a zaczęłaby głośno pojękiwać.
Długo wyczekiwana rozkosz
Tymczasem on wyjął rękę spod jej bluzki i zaczął gładzić jej szyję, nie odrywając ust od jej warg. Ich języki splecione w erotycznym tańcu stanowiły zapowiedź upojnej nocy. Gdy w końcu zaczęli zrzucać z siebie ubranie, a on odpiął jej stanik, ona liczyła, że zajmie się jej piersiami. Jej sutki tak uwielbiały pieszczoty. Były takie wrażliwe na dotyk i ciepło języka. Wystarczyła dosłownie chwila intensywnych pieszczot, by stały się twarde niczym skała, a jej ciałem wstrząsnął przyjemny dreszcz. Spazm rozkoszy, mega orgazm, o jakim nie słyszeli nawet w redakcji Cosmo. Tymczasem on zdawał się ignorować jej piersi, zajął się pieszczeniem jej ud i brzucha, co też było mega przyjemne, ale jej sutki wciąż domagały się uwagi.
W końcu on dotarł do jej piersi i zaczął je delikatnie całować, dotykać językiem, Marlena wiła się pod nim niczym wąż. Rozkosz, jaką dostarczał jej w ten sposób była nieopisana, w końcu wydała z siebie pomruk dzikiej kotki. Wtedy on wszedł w nią, zdecydowanie, a zarazem delikatnie. To nie było trudne, w końcu tak rozgrzał ją pieszczotami i pocałunkami z języczkiem, że była rozkosznie mokra na dole. Nic dziwnego, że po chwili doszli razem na szczyt erotycznej ekstazy.
Gdy po leżeli spleceni i objęci, Marlena usłyszała słowa, które ją zaskoczyły: chcę, żebyś była tylko moja, dla mnie jesteś najpiękniejsza i tak, mnie także na tobie zależy, z tym nie da się walczyć.