Lidia miała mnóstwo zajęć, popołudniami chodziła na salsę, jej kolega, Konrad, zadeklarował nawet, że zapisze się wraz z nią na rumbę. Bardzo ją to ucieszyło. W końcu miała z kim tańczyć w parze. Co tu dużo mówić, kolejni faceci Lidki unikali parkietu niczym diabeł święconej wody. Adrian nawet na weselu wspólnego przyjaciela nie zatańczył z nią ani razu, bo zwyczajnie tego nie lubił. Krzysiek padał po dwóch tańcach i uważał Lidkę za wymagającą. A Karol, no właśnie, on w ogóle nie zamierzał wchodzić na parkiet w obawie przed kompromitacją. Lidka lubiła taniec, choć ten niespecjalnie jej wychodził. Niemniej dla niej była to doskonała okazja do ruchu i świetnej zabawy. Lidka nie zamierzała zostać drugą Edytą Herbuś, wciąż myliła kroki, a niektóre jej ruchy dalekie były od tych pokazywanych na lekcjach tańca. Kobieta miała jednak do siebie ogromny dystans.
Konrada poznała dzięki swojej pasji, obydwoje interesowali się wąską gałęzią muzyczną. Początkowo spotykali się na zlotach miłośników tej muzyki, z czasem załatwiali super kontakt i zwyczajnie się zakumplowali. Konrad był przystojny – wysoki brunet z delikatnym zarostem i zielonymi oczami. On także kochał ruch, od kilku miesięcy rzeźbił sylwetkę na siłowni, aby móc dorabiać sobie do studiów na politechnice jako fotomodel.
Gdy Lidka przyszła z Konradem na rumbę, od razu czuła, że trafiła na kurs z właściwą osobą. Obydwoje nie potrafili tańczyć, ale chcieli spróbować. Trenowali pełni dobrych chęci i ich taniec poprawiał się z zajęć na zajęcia. Instruktorka nawet śmiała się, że wyglądają jak para latino – ona ciemnooka brunetka i on zielonooki brunet z ciemnym zarostem.
Kolejne dni i tygodnie mijały Lidce na nauce tańca. Popołudniami spotykała się z przyjaciółkami lub Konradem, który dwa miesiące temu przeprowadził się do jej miasta z Krakowa. On nie miał tutaj nikogo poza nią, ona powoli wprowadzała go do grona swoich znajomych. Lidka oddawała się też swojej drugiej pasji – fotografii. Wieczorami korzystała ze sztucznego oświetlenia i robiła zdjęcia produktowe w ciekawych aranżacjach.
Pewnego zimowego wieczoru Lidka wracała z zajęć z Konradem, on jednak musiał na c hwilę wstąpić do centrum handlowego, więc rozstali się po drodze. Gdy ona miała już skręcać w boczną uliczkę, nieoczekiwanie wpadła na Niego. Nie widziała się z nim od tygodni, a właściwie dwóch miesięcy. To on urwał kontakt, a Lidka ma swój honor, który każe jej szanować samą siebie i nie uganiać się za facetami, którzy ewidentnie nie chcą mieć z nią nic wspólnego.
Wystarczyła jednak chwila, by powróciło wszystko to, o czym chciała zapomnieć, intensywnie ćwicząc rumbę z Konradem. On wciąż na nią działał. Wymienili parę zdań, on zaprosił ją do siebie na herbatę. Jednak o żadnym piciu i jedzeniu nie mogło być mowy. Przywarli do siebie tuż po przekroczeniu progu mieszkania. Całowali się zachłannie i dosłownie zrywali z siebie ubrania. Lidka tak bardzo go pragnęła, jej namiętność była wprost proporcjonalna do tęsknoty, którą czuła. Teraz chciała nadrobić zaległości i chłonąć go wszystkimi zmysłami. Całowała go namiętnie, piersiami przywarła do jego ciała, rękami ściskała jego pośladki. On odwdzięczał jej się tym samym, zachłannie ściskał jej krągły tyłeczek. Całował ją gwałtownie i zachłannie. Wystarczyła chwila, by Lidka była gotowa na jego przyjęcie. To był szybki i namiętny seks. Erotyczne igraszki dwóch stęsknionych za sobą ciał, które bały się, że wspólna noc nigdy się nie powtórzy. Lidka chłonęła go wszystkimi zmysłami, chciała zapamiętać każdy szczegół, aby w przyszłości móc powracać myślami do tych ekstatycznych chwil. Seks na stojąco, w przedpokoju, pełny dzikości i pasji. Nic dziwnego, że wystarczyła chwila, by tych dwoje kochanków połączyło się ze sobą w orgazmicznym uścisku.
Zdyszani, ale też zaspokojeni, pełni pasji i namiętności wpatrywali się w siebie. Po chwili dotarło do Lidki, co przed chwilą zrobiła. Zdała sobie sprawę, że ich seks miał charakter incydentalny. To była erotyczna przygoda, miła, wspaniała i na pewno jej nie żałuje, ale nadeszła pora, aby się ubrać i wracać do siebie. Ta relacja nie ma bowiem szans na happy end.
Lidka już zbierała się do domu, gdy On zauważył, co robi. Zapytał kochanki, dlaczego ta nie chce zostać na noc. Lidka odparła zgodnie z prawdą, że łączy ich wspaniały seks, ale obydwoje dobrze wiedzą, że nic więcej z tego nie wyniknie. Wówczas coś w nim pękło. Chwycił ją za nadgarstek i nie pozwolił jej odejść. Powiedział, że prosi, aby została na noc, bo nie tylko jej pragnie, ale też kocha. Stęsknił się za jej dotykiem i bliskością. Chciałby zasnąć wtulony w jej ponętne kształty. Jednocześnie zapytał, czy jest gotowa dać mu drugą szansę. Pierwszą zwalił dokumentnie. Lidia się po chwili namysłu zgodziła się, w końcu zasługuje na drugą szansę i możliwość wyciągnięcia wniosków z własnych błędów.