Por zazwyczaj trafia do naszych domów jako jeden ze składników włoszczyzny. Traktujemy go jako dodatek do zup, a tymczasem konsumpcja tej niepozornej rośliny niesie ze sobą wiele korzyści.
Por zdaniem wielu osób smakuje jak dalsza krewna cebuli. Warto zadbać o to, aby nie zabrakło go na talerzu, ponieważ stanowi bogate źródło cennych substancji odżywczych, w tym związków o działaniu antynowotworowym i obniżającym poziom cholesterolu we krwi.
Skąd pochodzi por?
Z pewnością nie raz zastanawiałeś się nad pochodzeniem pora. Ta roślina, która swoim wyglądem nawiązuje do cebuli dymki, wywodzi się ze stepów Azji Środkowej. W tamtych rejonach przed wiekami znalazła zastosowanie w kuchni i … medycynie. Co ciekawe już Hipokrates dostrzegł w porze potencjał leczniczych, jego spożycie zalecał mężczyznom, którzy pragnęli ustrzec się przed problemami z potencją. Zdaniem starożytnego filozofa bliski krewny cebuli i czosnku miał przynosić ulgę osobom, które zmagały się z kaszlem i chrypką.
Cesarz rzymski Neron zapisał się w historii jako człowiek, który podczas występów publicznych czuł się jak ryba w wodzie. W związku z tym, iż jego niekończące się przemowy stanowiły spore obciążenie dla strun głosowych, władca postanowił je wesprzeć, wzbogacając swoje menu o pory. Spożywał on warzywa duszone uprzednio w oliwie.
Historycy, na podstawie zebranych materiałów, przypuszczają, iż por przywędrował do Polski w XVI wieku. Do kraju nad Wisłą przywiozła go królowa Bona. Roślina szybko spotkała się z zainteresowaniem osób zajmujących się medycyną ludową. Por przynosił świetne rezultaty w leczeniu artretyzmu i reumatyzmu. Sprawdzał się również w roli środka odkażającego i przyspieszającego proces gojenia ran. Czy wiesz, że kilkumiesięcznym dzieciom, które ząbkowały, podawano pora w celu zdezynfekowania jamy ustnej?
Inga