Badania jednoznacznie wskazują, że osoby z niskim poziomem cholesterolu w mniejszym stopniu cierpią na problemy związane z rozrostem prostaty. Dla panów oznacza to rezygnację z niektórych potraw, a także piwa.
Niestety, andropauza powoduje, że procesy przemiany materii są coraz wolniejsze i to, co nie szkodziło w młodości, teraz odkłada się zdradziecko w męskim ciele. Szczególnie, że w większości przypadków panowie coraz częściej prowadzą siedzący tryb życia, ulegając złudzeniu, że nadal są tak samo sprawni jak trzydzieści lat temu.
Na czarnej liście produktów dla mężczyzn, którzy mają problemy z prostatą, znajduje się lukrecja, grejpfrut oraz – co z pewnością wprawi w zakłopotanie większość panów – chmiel. Dwóm pierwszym produktom raczej nie muszę poświęcać więcej uwagi – lukrecja jest stosunkowo prosta do eliminacja z diety, podobnie jak grejpfruty, które łatwo można zastąpić innymi cytrusami.
Gorzej sytuacja przedstawia się z chmielem – surowca używanego do produkcji piwa. Mało kto zdaje sobie sprawę z występowania w chmielu, a zarazem i piwie, substancji negatywnie wpływających na męski profil hormonalny.
Redakcja