Dlaczego w niektórych miejscach aż chcemy przebywać, a w innych spieszymy się, żeby je opuścić? Raz przestrzeń może sprzyjać uczuciu intymności, kiedy indziej sprawia, że przybieramy „oficjalną” postawę. Wzajemny wpływ otoczenia i człowieka – oto sztuka Feng Shui.
Feng Shui to chińska sztuka aranżacji przestrzeni, której korzenie sięgają ponad 3000 lat wstecz. W Starożytnych Chinach Feng-Shui było swoistą filozofią, polegającą na odczytywaniu ładu Wszechświata.
Dziś Feng Shui – niestety – głównie polega na organizowaniu miejsc w taki sposób, aby właściciel sklepu czy biura miał poczucie, że przestrzeń wywiera określony wpływ na petentów i pracowników. Jest to niestety bardzo samolubne podejście i upraszczające wiedzę, którą chińscy mędrcy gromadzili przez wieki. Nie można się więc dziwić, że wiele osób podchodzi z dystansem czy wręcz nieufnością do konsultantów Feng Shui.
Ciężko uwierzyć, by za wszystkimi naszymi sukcesami stało krzesło czy sofa, ale to każdy chyba przyzna, że jedne miejsca są nam milsze, inne powodują niepokój.
Według starożytnej wiedzy Feng Shui ciało człowieka pobiera energię nie tylko z pożywienia, ale i z otoczenia. Chcąc mieć pewność, że otoczenie będzie nas energetyzować, warto poznać przynajmniej podstawowe zasady aranżowania przestrzeni.
1. Niech nic nie zalega
Energia nie krąży swobodnie, jeśli natyka się się blokady i zatory energetyczne w postaci stert gazet, prania, drobiazgów. Przedmioty, które nie leżą na swoim miejscu, działają na naszą niekorzyść, ograniczając swobodę ruchu i komfort psychiczny.
Nie zaśmiecajmy naszej przestrzeni – nie bójmy się wyrzucać rzeczy trzymanych “bo może się przyda”. Są one jak zbędny balast, który nie pozwala się nam poruszać do przodu.
2. Jedno pomieszczenie = jedno przeznaczenie
Łóżko, na którym śpimy i wypoczywamy ma zupełnie inną czakrę niż na przykład rowerek treningowy. W sypialni musimy czuć, że możemy się odprężyć, zrelaksować, wyspać i pobyć sam na sam z partnerem. Nie wstawiajmy telewizora, sprzętów do ćwiczeń, komputera w miejsce naszego wypoczynku – i odwrotnie.
A. Złotkowska